Wątpliwości wokół łaski prezydenta Dudy

Znęcanie od siódmego roku życia i „wielokrotne dotykanie miejsc intymnych od 11. roku życia" – za takie czyny był skazany ułaskawiony przez prezydenta.

Aktualizacja: 03.07.2020 04:29 Publikacja: 02.07.2020 19:06

Wątpliwości wokół łaski prezydenta Dudy

Foto: AFP

Autentyczne przebaczenie czy przymus związany z życiem pod jednym dachem ze sprawcą? „Rzeczpospolita" dotarła do nieznanych dotąd informacji dotyczących sprawy skazanego za czyn pedofilski, którego w marcu tego roku ułaskawił prezydent Andrzej Duda. Okazuje się, że mężczyzna znęcał się nad córką od siódmego roku jej życia, a kiedy skończyła 11 lat, w ciągu tylko jednego roku wielokrotnie ją molestował. Dramat dziewczynki przerwało dopiero aresztowanie mężczyzny.

Przemoc i molestowanie

Akt łaski, jakiego udzielił prezydent 14 marca tego roku, dotyczył uchylenia zakazu kontaktowania się i zbliżania do ofiar: matki i jej córki – dziś osoby ponad 20-letniej.

Choć Andrzej Duda zapewniał, że „stanął po stronie ofiar, a nie pedofila", znaleźliśmy w tej sprawie wątpliwości.

Jak ustaliła „Rzeczpospolita", mężczyznę skazał w lutym 2013 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku. Z informacji, jakie na ten temat otrzymaliśmy oficjalną drogą (na podstawie akt sprawy), wyłania się tragiczna historia i mnóstwo wątpliwości dotyczących motywacji dorosłej już dziś ofiary i jej matki, które u prezydenta wyprosiły ułaskawienie dla ojca i partnera.

Mężczyzna został skazany na karę łączną czterech lat pozbawienia wolności: z tego na karę 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności za czyn z art. 197 § 3 pkt 2 i 3 k.k. w zw. z art. 12 k.k. (inne czynności seksualne na szkodę córki). Już sama kwalifikacja prawna wiele mówi – art. 197, pod który „podpadło" molestowanie, dotyczy przestępstwa zgwałcenia. Z kolei art. 12 k.k. świadczy o „wielości zachowań".

Jak podaje nam sędzia Tomasz Adamski, rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku, wszystko zaczęło się w latach 2010–2011. Pokrzywdzona dziewczynka miała zaledwie 11–12 lat.

„Z opisu czynu wynika jednoznacznie, że były to wykonywane wielokrotnie inne czynności seksualne – dotykanie miejsc intymnych" – przyznaje sędzia Adamski.

Za znęcanie się nad córką i partnerką – chociaż trwało dłużej (bo przez pięć lat, od 2007 do 2011 r. – dziecko miało wtedy zaledwie siedem lat) sąd wymierzył mu karę 1 roku i 3 miesięcy więzienia.

W wyroku sąd orzekł także wobec skazanego zakaz kontaktowania się z pokrzywdzonymi – zbliżania się do nich na odległość 2 metrów na okres sześciu lat (do listopada 2021 r.).

Łamał wszystkie zakazy

Mężczyzna zasądzony wyrok odsiedział w całości w więzieniu. W zakładzie karnym był do 13 listopada 2015 roku i od tego czasu zaczęły biec zakazy zbliżania się do córki i jej matki.

Mężczyzna je bagatelizował. Jak się okazuje, zarówno przed pójściem do więzienia, jak i po wyjściu z niego mieszkał wraz z córką i partnerką w tym samym mieszkaniu. Ustaliliśmy, że jest to mieszkanie komunalne, którego głównym najemcą był sprawca.

Kurator powiadomił sąd, a mężczyzna za złamanie zakazu zbliżania się został skazany na rok więzienia – wyrok zapadł w czerwcu 2015 r. (czyli na pięć miesięcy przed upływem odsiadki).

Dlaczego łamał zakaz? Wygląda na to, że po prostu wracał do swojego mieszkania, które cały czas zajmowały jego ofiary.

Z więzienia wyszedł ostatecznie w marcu 2018 r. I niemal natychmiast „skazany i pokrzywdzone napisali wniosek o ułaskawienie" – potwierdza nam rzecznik gdańskiego sądu.

„Nie chcemy ochrony państwa, państwo agresywnie ingeruje w nasze sprawy rodzinne, wszyscy jesteśmy dorośli i nie chcemy, żeby państwo i urzędnicy mieszali się w nasze życie. Państwo nas w ten sposób represjonuje" – napisały ofiary do kuratora (treść pisma podajemy za TVN 24).

Z tych słów przebija agresja pod adresem państwa, które tu zadziałało skutecznie i ochroniło ofiarę molestowania i znęcania się.

Czy to prawdziwa postawa skrzywdzonych ofiar? Na ile fakt, że kobiety mieszkają pod jednym dachem z właścicielem lokalu, miał wpływ na ich decyzje?

Czy sądy, które pozytywnie zaopiniowały wniosek o łaskę, badały te kwestie i nasuwające się wątpliwości?

Sędzia Adamski zapewnia nas, że sąd sprawdzał wszystkie okoliczności, bazując na oświadczeniu ofiar.

„Jak wynika z oświadczeń pokrzywdzonych, po odbyciu kary zaczął je wspierać również finansowo" – podaje sędzia Adamski.

W dokumentach przesłanych przez sąd do Kancelarii Prezydenta w związku z wnioskiem o ułaskawienie czytamy, że „relacje w rodzinie zostały odbudowane", „ofiary nie czują się już pokrzywdzone". Mężczyzna przestał pić, znalazł pracę, zaczął aktywnie uczestniczyć w życiu rodzinnym" – podał w środę portal TVN24.

Ewenement w skali światowej

Czy jest możliwe, aby dziecko, które od siódmego roku życia było ofiarą przemocy ze strony ojca i które od 11. roku życia molestował seksualnie, już po kilku latach od tych zdarzeń mu wybaczyło i prosiło o łaskę?

– Z punktu widzenia wiktymologii i psychologii jest to niewyobrażalna sytuacja, że ofiara przebacza swojemu oprawcy i jeszcze prosi, żeby prezydent go ułaskawił od środka karnego i pozwolił na utrzymywanie normalnych kontaktów. To przypadek niespotykany w skali światowej – komentuje prof. Brunon Hołyst, kryminolog. – Jestem pełen zdziwienia, oburzenia i mam przekonanie, że ma tutaj miejsce niewiarygodność co do faktów – dodaje i podkreśla, że „w sytuacji konfliktowej wspólne mieszkanie dzieli, a nie łączy".

Autentyczne przebaczenie czy przymus związany z życiem pod jednym dachem ze sprawcą? „Rzeczpospolita" dotarła do nieznanych dotąd informacji dotyczących sprawy skazanego za czyn pedofilski, którego w marcu tego roku ułaskawił prezydent Andrzej Duda. Okazuje się, że mężczyzna znęcał się nad córką od siódmego roku jej życia, a kiedy skończyła 11 lat, w ciągu tylko jednego roku wielokrotnie ją molestował. Dramat dziewczynki przerwało dopiero aresztowanie mężczyzny.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany