Waldemar Witkowski: Prezydent powinien mieć pewną powagę

Przyjaciół trzeba szukać blisko siebie - uważa Waldemar Witkowski, kandydat Unii Pracy na prezydenta.

Aktualizacja: 24.06.2020 06:42 Publikacja: 23.06.2020 20:16

„Docelowo Polska powinna przyjąć euro, ale trzeba zrobić referendum”.

„Docelowo Polska powinna przyjąć euro, ale trzeba zrobić referendum”.

Foto: Fotorzepa/ Bartosz Jankowski

Jakie są pana cele w polityce zagranicznej?

W pierwszej kolejności interesowałbym się Unią Europejską, w drugiej państwami europejskimi, a dopiero w trzeciej USA. Przyjaciół trzeba szukać blisko siebie. Jestem zwolennikiem pogłębiania integracji europejskiej, by UE docelowo stała się czymś na wzór Stanów Zjednoczonych. Chodzi więc o ograniczenie państw narodowych, o równą minimalną płacę w całej Unii, o to, by obywatele byli tak samo traktowani, niezależnie, czy żyją nad Wisłą czy nad Renem. Docelowo powinniśmy przyjąć euro, bo to da szansę, by płace w Polsce nadgoniły Zachód. Ale do tego potrzeba referendum, by to była wyraźna wola narodu, a nie tylko jakiejś wąskiej grupy. Chciałbym też powrotu do dobrej współpracy ze wschodem Europy. Nie możemy się plecami odwracać do sąsiadów, bo prędzej czy później obróci się to przeciwko Polsce.

Jak do tego wykorzystać kompetencje prezydenta?

Niestety, w polskim systemie prawnym prezydent nie ma zbyt silnej pozycji. Należałoby ją wzmocnić, by prezydent wszedł trochę w rolę Senatu i mógł nie tylko wetować ustawy, ale również zgłaszać do nich poprawki, które Sejm mógłby odrzucać jedynie kwalifikowaną większością głosów. Warto by wzmocnić także jego niezależność. Podoba mi się pomysł jednej siedmioletniej kadencji, dzięki czemu byłby uniezależniony od swoich wcześniejszych mocodawców. I dzięki temu też jedynie raz na 28 lat zbiegałyby się w tym samym roku wybory sejmowe i prezydenckie.

Jakie będą trzy najważniejsze inicjatywy ustawodawcze?

Tak jak sto lat temu pierwszą inicjatywą Ignacego Daszyńskiego, co prawda jako premiera, był 8-godzinny dzień pracy, moją będzie 7-godzinny. Wprowadziłem to już wiele lat temu w firmie, którą zarządzam. Sprawdziło się – wszyscy pracują tak samo wydajnie, a może nawet lepiej, przy czym mają więcej czasu dla siebie. Tak jest w większości krajów europejskich. Drugą inicjatywą będzie zerowa stawka podatku dochodowego obejmująca taki poziom zarobków, jaki mają dziś zagwarantowany parlamentarzyści i radni. Obejmie wszystkich, którzy zarabiają do 30 tys. zł rocznie, a więc emerytów, rencistów i tych, którzy otrzymują płacę minimalną. Powyżej tego poziomu płaciłoby się już normalne podatki. I trzecia sprawa – leki zapisywane na receptę za symboliczną złotówkę. Rynek farmaceutyczny wciąż nie funkcjonuje jak należy. W efekcie znaczna część emerytów i rencistów nie jest w stanie wykupić potrzebnych leków.

Będzie pan ufał niezależności Trybunału Konstytucyjnego i kierował do niego ustawy?

Jak najbardziej. Męczy mnie zwyczaj błyskawicznego podpisywania ustaw przez prezydenta. Nieraz się zdarza, że podpisuje on ustawę jeszcze tego samego dnia czy nawet tej samej nocy, jakiej ustawa trafia na jego biurko. A przecież jego rolą jest, by taki akt prawny uczciwie zanalizować.

Temu TK będzie pan ufał?

Wolałbym, żeby TK był wyłaniany w inny sposób – nie przez polityków, lecz przez obywateli. Ale skoro wybrano taki, a nie inny Trybunał, prezydent będzie musiał z nim żyć. Twarde prawo, ale prawo.

Ma pan jakiś szczególny pomysł na prezydenturę, może jej styl?

Prezydent powinien prezentować pewną powagę, stać nie tylko na straży konstytucji, ale też dawać obywatelom poczucie, że jak zgłoszą się do niego w swoich drobnych sprawach, to on zainteresuje nimi inne organy państwa. Dziś niestety urząd ten wystawiany jest na pośmiewisko, prezydent tańczy, śpiewa... Takie zachowanie mu nie przystoi. To powinien być dostojnik.

Nie wziąłby pan udziału w akcji, która wspiera służbę zdrowia, ale trzeba w niej zarapować?

Oczywiście, że wspomógłbym akcję, ale inaczej niż rapowaniem. Do urzędu trzeba dorosnąć i sprawować go z godnością.

Czyli styl konserwatywny?

Prezydent powinien być dostojny, przewidywalny, bo to gwarantuje stabilność, ciągłość władzy.

Jakie są pana cele w polityce zagranicznej?

W pierwszej kolejności interesowałbym się Unią Europejską, w drugiej państwami europejskimi, a dopiero w trzeciej USA. Przyjaciół trzeba szukać blisko siebie. Jestem zwolennikiem pogłębiania integracji europejskiej, by UE docelowo stała się czymś na wzór Stanów Zjednoczonych. Chodzi więc o ograniczenie państw narodowych, o równą minimalną płacę w całej Unii, o to, by obywatele byli tak samo traktowani, niezależnie, czy żyją nad Wisłą czy nad Renem. Docelowo powinniśmy przyjąć euro, bo to da szansę, by płace w Polsce nadgoniły Zachód. Ale do tego potrzeba referendum, by to była wyraźna wola narodu, a nie tylko jakiejś wąskiej grupy. Chciałbym też powrotu do dobrej współpracy ze wschodem Europy. Nie możemy się plecami odwracać do sąsiadów, bo prędzej czy później obróci się to przeciwko Polsce.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej