Łukasz Szumowski: Nie zabiegałem w sprawie brata. To byłby kryminał

Minister zdrowia Łukasz Szumowski "kompletnym absurdem" nazwał zarzuty, jakoby czerpał korzyści z zakupu przez resort maseczek ochronnych niespełniających norm za 5 mln zł. W rozmowie z Polsat News zapewnił także, że jako wiceminister nauki w związku z potencjalnym konfliktem interesów informował o działalności biznesowej swego brata i nie podejmował żadnych decyzji dotyczących środków wydawanych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Zaznaczył, że zabieganie przez niego o poparcie dla spółki brata byłoby "kryminałem".

Aktualizacja: 20.05.2020 20:54 Publikacja: 20.05.2020 20:02

Łukasz Szumowski: Nie zabiegałem w sprawie brata. To byłby kryminał

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Za 120 tys. masek resort zdrowia zapłacił trzem firmom bez doświadczenia w hurtowym obrocie materiałami farmaceutycznymi – to pośrednicy nieruchomości, firma doradcza aptekarza z Małopolski i nowo powstała firma żony instruktora narciarskiego Łukasza Guńki, aż 5,5 mln zł. Ofertę w resorcie na sprzedaż dużej ilości środków ochronnych dla służby zdrowia złożył Łukasz Guńka, znajomy brata ministra Szumowskiego – świadczą o tym materiały, jakie pozyskali posłowie opozycji w resorcie. Jak pisała „Rzeczpospolita", to on wymieniał maile dotyczące zamówienia, prowadził negocjacje, prosił o pomoc dyplomatyczną rządu polskiego w Chinach, by towar – z trzech lotnisk – mógł bezpiecznie wylecieć do Polski. Takie wsparcie otrzymał. Pisał także, że choć nie ma umowy z ministerstwem, to towar w Chinach zamówił, wykładając „własne, prywatne pieniądze".

Minister zdrowia Łukasz Szumowski został zapytany na antenie Polsat News, czy czerpał jakiekolwiek korzyści z zakupu maseczek. - To jest kompletny absurd. Kupowaliśmy sprzęt od wielu kontrahentów za wiele milionów złotych. Większości transakcji nie znam, bo nie przeprowadzałem ich bezpośrednio ja, podobnie jak i tej - powiedział Szumowski. - Wszyscy zostaliśmy oszukani na tych maseczkach: Ministerstwo Zdrowia, WOŚP, Izba Lekarska - dodał.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski odpowiedział również na pytanie o milionowe dotacje dla jego brata oraz rozdzielność majątkową z żoną. - Skąd. To byłby kryminał. Ja w ogóle nie dotykałem się do żadnej sprawy związanej z NCBR - zaznaczył. - Firma mojego brata uzyskała pieniądze w drodze konkursowej - dodał. Polityk ocenił także, że słowa polityków, między innymi KO, to "w połowie fakenewsy”. Stwierdził także, że zadziwia go "brak kultury" posłów, którzy przyszli na konferencję wiceministra zdrowia i nazwał to "awanturnictwem".

Pytany, czy będąc wiceministrem nauki rozmawiał z ówczesnym szefem tego resortu Jarosławem Gowinem o tym, że firma jego brata stara się o dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Szumowski odpowiedział: "oczywiście". - Powiedziałem, że mój brat działa w tej branży od wielu lat, dłużej niż ja w polityce, więc istnieje potencjalny konflikt interesów. Jarosław Gowin powiedział: "proszę się nie dotykać do NCBR" i nigdy nie podejmowałem w tym temacie decyzji. To jasne, klarowne i oczywiste - podkreślił minister. Sugerowanie przez posłów, że niezależni eksperci mogli mieć jakieś nieczyste interesy, to oskarżanie całego świata naukowego. Naprawdę, tu nie ma nic do ukrycia - dodał.

Zapytany o ostrzeżenie CBA w sprawie firmy znajomego, Szumowski tłumaczył, że "ostrzeżenie dotyczyło tego, że nie ma doświadczenia w branży, podobnie jak wiele osób, które się do nas zgłaszały". - W związku z tym, że były wątpliwości, że to świeżo założona firma, powiedzieliśmy, że nie zapłacimy, dopóki nie dostaniemy towaru. Maseczki są renomowanego producenta chińskiego, z certyfikatami, nikt nie podejrzewał, że to może być podróbka - powiedział minister. - Nie mieliśmy wtedy żadnej innej oferty. Gdybym nie kupił tych maseczek i medycy by poumierali, natychmiast byłbym oskarżony, że mam krew na rękach, że odpowiadam za śmierć medyków, bo nie chciałem kupić produktu od człowieka, którego kiedyś spotkałem - dodał.

Łukasz Szumowski wypowiedział się też na temat Łukasza Guńki, znajomego brata ministra zdrowia. - Nie jest to rzecz, która dyskredytuje człowieka, że kilka razy się go widziało - ocenił.

- SMS-y przychodziły od wielu osób. Bardzo dobrze, że Sławomir Neumann przysłał tego SMS-a. Jeśli w tamtym czasie miał coś do zaoferowania, to dobrze, że zgłosił się do ministerstwa - powiedział Szumowski, odnosząc się do sprawy wiadomości od posła PO Sławomira Neumanna, którą podczas konferencji pokazał wiceminister Cieszyński. - Fakt, że oferował szybką certyfikację maseczek przez firmę pokazuje, że uważał, że to ważne. Wiele osób przysyłało do nas różne propozycje i to dobrze, bo pokazuje to, że ludzie się zjednoczyli, że chcieli pomagać. Każdą taką ofertę przesyłaliśmy do odpowiednich urzędników w ministerstwie, którzy to oceniali - zaznaczył szef resortu zdrowia.

Szumowski odniósł się także do słów Rafała Trzaskowskiego, który zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem, jedną z jego pierwszych decyzji będzie przygotowanie "białej księgi epidemii COVD-19". Zarzucił wówczas rządzącym lekceważenie ostrzeżeń samorządów i ekspertów ws. koronawirusa oraz podejmowanie nieracjonalnych decyzji. - Chętnie będę współpracował - zapewnił Szumowski. 

Wszyscy zapomnieli, jak wyglądała sytuacja we Włoszech, Francji, czy Hiszpanii. Taka księga powinna wyraźnie pokazać, że bardzo szybkie decyzje rządu doprowadziły do tego, że każdy pacjent ma w Polsce szanse na leczenie, czy czekający na niego respirator. Ilość chorych w Polsce, to nie są te ilości, które widzieliśmy w innych krajach, często bardzo bogatych - podkreślił minister. 

Za 120 tys. masek resort zdrowia zapłacił trzem firmom bez doświadczenia w hurtowym obrocie materiałami farmaceutycznymi – to pośrednicy nieruchomości, firma doradcza aptekarza z Małopolski i nowo powstała firma żony instruktora narciarskiego Łukasza Guńki, aż 5,5 mln zł. Ofertę w resorcie na sprzedaż dużej ilości środków ochronnych dla służby zdrowia złożył Łukasz Guńka, znajomy brata ministra Szumowskiego – świadczą o tym materiały, jakie pozyskali posłowie opozycji w resorcie. Jak pisała „Rzeczpospolita", to on wymieniał maile dotyczące zamówienia, prowadził negocjacje, prosił o pomoc dyplomatyczną rządu polskiego w Chinach, by towar – z trzech lotnisk – mógł bezpiecznie wylecieć do Polski. Takie wsparcie otrzymał. Pisał także, że choć nie ma umowy z ministerstwem, to towar w Chinach zamówił, wykładając „własne, prywatne pieniądze".

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Mateusz Morawiecki kontra Donald Tusk. Poszło o walkę z inflacją
Polityka
Wybory do PE: Zmiany na listach PiS. Patryk Jaki wystartuje ze Śląska?
Polityka
Fogiel: Nowa władza łamanie prawo. W PiS nigdy nie było pobłażania
Polityka
Jan Strzeżek: Wybory na prezydenta Warszawy już się rozstrzygnęły
Polityka
Dlaczego ABW zasłoniło kamery monitoringu w domach Ziobry? Siemoniak wyjaśnia