Nowe wyzwanie Kosiniaka-Kamysza

Ostatnie miesiące i reset polityki wywołany koronawirusem okazały się korzystne dla kandydata PSL-Koalicji Polskiej. Ale teraz zaczyna się nowy etap kampanii i polityki.

Publikacja: 04.05.2020 19:29

Nowe wyzwanie Kosiniaka-Kamysza

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Gdy koronawirus zamroził i zmienił politykę, chyba żaden kandydat na prezydenta nie był tak dobrze przygotowany do tej sytuacji jak Władysław Kosiniak-Kamysz. Jako lekarz mógł się wypowiadać o sytuacji z pozycji, która nie była osiągalna dla nikogo innego. Już zresztą wcześniej w sondażach zaczął się powoli, ale systematycznie piąć w górę. Kryzys wywołany koronawirusem pokazał, jak politycy zachowują się w obliczu prawdziwego zagrożenia, w bardzo trudnej rzeczywistości. Zarówno w Sejmie, jak i poza nim. Ten egzamin kandydat PSL i jego sztab zdali bardzo dobrze. Spokój i stabilizacja, poszukiwanie wspólnoty, konieczność odbudowy „braterstwa", to hasła, które bardzo dobrze pasowały i pasują do czasu po epidemii. Kosiniak-Kamysz zyskiwał też dzięki swojej konsekwencji na tle postawy innych kandydatów, a przede wszystkim kandydatki Koalicji Obywatelskiej. Wybory prezydenckie to najbardziej spersonalizowana kampania ze wszystkich i to też uwidocznił koronawirus. Kombinacja tych czynników spowodowała, że Kosiniak-Kamysz osiągnął poziom wcześniej niedostępny dla polityków PSL w kampaniach prezydenckich. Ale to samo w sobie nie gwarantuje sukcesu, którym dla Stronnictwa jest zarówno jak najlepszy wynik (być może wejście do drugiej tury), jak i wzmocnienie całej formacji, jaką jest PSL-Koalicja Polska. I zmiana wizerunku ludowców.

Ostatnie tygodnie to liczne deklaracje polityków, którzy zauważyli w liderze PSL coś nowego, coś, na co warto postawić. Ale to wszystko jeszcze za mało, by mówić o jego pełnym sukcesie.

Teraz sytuacja ponownie zaczyna się zmieniać. Polska gospodarka jest stopniowo odmrażana, powoli zaczyna być widoczne, jak bardzo ucierpieli pracodawcy i pracownicy. Ze zgliszcz niektórych branż wyłania się obraz prawdziwej katastrofy. To zaś oznacza zmianę polityki i nastrojów społecznych. Wchodzimy w nowy etap, w którym liczą się też inne emocje. Takie, jakie czasami przechwytuje Szymon Hołownia, który już wcześniej typowany był na głównego rywala Kosiniaka-Kamysza. Emocje społecznego wkurzenia i zdenerwowania. To oznacza nowe wyzwanie dla sztabu szefa PSL i dla niego samego. Konieczność zbudowania przesłania na kolejny etap, który nakłada się na bardzo nietypową kampanię prezydencką. Specyficzne warunki wywołane koronawirusem sprawiły, że w kampanii przestały się na chwilę liczyć duże fundusze i tradycyjne metody jej prowadzenia. Liczą się bardziej pomysły i osobowość.

To wszystko nakłada się na nadchodzący kryzys gospodarczy. I nie jest przecież przesądzone, że wybory rzeczywiście odbędą się w maju. Politycy PiS już wykluczają, że to będzie 10 maja. Każdy kolejny dzień to rywalizacja w zmieniającej się sytuacji. Być może wybory odbędą się dopiero w sierpniu, a to postawi Kosiniaka-Kamysza i jego doradców w zupełnie nowej sytuacji. Co najmniej do czwartku wszystkie scenariusze są możliwe.

Przed kandydatem ludowców kolejne wyzwania. Nie tylko utrzymanie nowej pozycji, ale też przygotowanie się na – być może – kolejne tygodnie rozgrywki, lecz i rosnących szans.

Kampanie prezydenckie zawsze rekonfigurowały

w mniejszym lub większym stopniu scenę polityczną. Dla PSL i jego lidera ta rekonfiguracja może być bardzo, bardzo korzystna.

Gdy koronawirus zamroził i zmienił politykę, chyba żaden kandydat na prezydenta nie był tak dobrze przygotowany do tej sytuacji jak Władysław Kosiniak-Kamysz. Jako lekarz mógł się wypowiadać o sytuacji z pozycji, która nie była osiągalna dla nikogo innego. Już zresztą wcześniej w sondażach zaczął się powoli, ale systematycznie piąć w górę. Kryzys wywołany koronawirusem pokazał, jak politycy zachowują się w obliczu prawdziwego zagrożenia, w bardzo trudnej rzeczywistości. Zarówno w Sejmie, jak i poza nim. Ten egzamin kandydat PSL i jego sztab zdali bardzo dobrze. Spokój i stabilizacja, poszukiwanie wspólnoty, konieczność odbudowy „braterstwa", to hasła, które bardzo dobrze pasowały i pasują do czasu po epidemii. Kosiniak-Kamysz zyskiwał też dzięki swojej konsekwencji na tle postawy innych kandydatów, a przede wszystkim kandydatki Koalicji Obywatelskiej. Wybory prezydenckie to najbardziej spersonalizowana kampania ze wszystkich i to też uwidocznił koronawirus. Kombinacja tych czynników spowodowała, że Kosiniak-Kamysz osiągnął poziom wcześniej niedostępny dla polityków PSL w kampaniach prezydenckich. Ale to samo w sobie nie gwarantuje sukcesu, którym dla Stronnictwa jest zarówno jak najlepszy wynik (być może wejście do drugiej tury), jak i wzmocnienie całej formacji, jaką jest PSL-Koalicja Polska. I zmiana wizerunku ludowców.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Andrzej Duda ułaskawił agentów CBA skazanych w aferze gruntowej
Polityka
Jacek Kucharczyk: Nie spodziewałem się na listach KO Hanny Gronkiewicz-Waltz
Polityka
Po słowach Sikorskiego Kaczyński ostrzega przed utratą przez Polskę suwerenności
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Dyrektor pisała: "Taki sobie wybrałam"