Kto zabił więcej Nigeryjczyków? Policja rywalizuje z koronawirusem

Covid-19 zabił mniej Nigeryjczyków niż nigeryjscy mundurowi wprowadzający restrykcje związane z pandemią - taka informacja zrobiła dużą karierę na świecie. Sprawa jest jednak skomplikowana. Walka z zarazą wiele mówi o najludniejszym państwie afrykańskim.

Aktualizacja: 01.05.2020 23:15 Publikacja: 30.04.2020 17:02

Kto zabił więcej Nigeryjczyków? Policja rywalizuje z koronawirusem

Foto: AFP

Zgłoszenia o nadużyciach policji i służb bezpieczeństwa w Nigerii zbiera organizacja pozarządowa National Human Rights Commission (NHCR). To jej raport wywołał zainteresowanie międzynarodowych mediów od BBC po Al-Dżazirę. Ściślej zaś wspomniana najbarwniejsza teza (rzadko kto zagłębia się w szczegóły). A powstała ona ze zderzenia oficjalnych danych ministerstwa zdrowia o zmarłych na covid z zebranymi przez NHCR danymi o ofiarach śmiertelnych różnego rodzaju służb mundurowych w związku ze wprowadzonym 30 marca lockdownem. Do połowy kwietnia tych pierwszych było 12, a drugich 18.

ZATŁOCZONE CELE BEZ WENTYLACJI

Dostałem ten raport od szefa NHCR Tony'ego Ojukwu. Rzeczywiście jest w nim mowa o 18 Nigeryjczykach zabitych przez służby. A pytany o to przez rp.pl Ojukwu nie ma wątpliwości, że są to ofiary restrykcji związanych z epidemią. Jednak aż osiem osób z tej osiemnastki zginęło w jednym miejscu. W czasie buntu w więzieniu w Kadunie, ponadmilionowym mieście w środku kraju, który na pewno związany był z koronawirusem, ale czy już jednoznacznie z wprowadzaniem lockdownowych restrykcji? - to dyskusyjne.

Tony Ojukwu napisał mi (porozumiewaliśmy się poprzez komunikator i mejlowo): „ośmiu więźniów straciło życie w wyniku zamieszek, do których doszło, gdy rozeszły się plotki, że mają być wypuszczeni z powodu koronawirusa".

Więzienie było bardzo zatłoczone, siedziało w nim 1480 więźniów, a miejsca jest dla 473 - podała Amnesty International, której zdaniem w zakładzie karnym w Kadunie 31 marca wybuchła koronawirusowa panika, gdy rozeszła się wieść o śmierci jednego osadzonego.

Dziennikarze portalu śledczego Sahara Reporters, redagowanego przez Nigeryjczyków w USA, nie mieli wątpliwości, że strażnicy więzienni celowo zabili przywódców protestu przeciwko warunkom idealnym dla rozprzestrzeniania się zarazy: zatłoczonym celom bez wentylacji.

STRZAŁ W BRZUCH, UMARŁ OD RAZU

Sahara Reporters podał nazwiska zabitych (osiem) i opisał, jak pięciu z nich miało zginąć. Nie podczas pacyfikacji buntu. Dzień później. Strażnicy chodzili od celi do celi i wyprowadzali domniemanych prowodyrów.

- Hammedowi Abdullahiemu strzelili w brzuch, umarł od razu. Yahu Salisu dostał [śmiertelny] strzał w pośladek. Ibrahim Abdullahi zmarł w wyniku tortur, Lucky Njoku wykrwawił się od ran zadanych w czasie bicia. Ibrahim Abubakara podobnie nie przeżył pobicia [choć umierał dzień dłużej] - cytował portal swoich informatorów. Jeden z nich jest „wysoko w hierarchii" zakładu karnego w Kadunie.

Później sprawę drążyły też media redagowane w samej Nigerii. Przede wszystkim portal specjalizujący się w materiałach śledczych Premium Times. Zaraz po wydarzeniach, które określił jako pandemonium, wspominał nie o ofiarach wśród osadzonych, ale o dwóch rannych funkcjonariuszach. A jako przyczynę zamieszek podał wypowiedź szefa MSW o konieczności zmniejszenia zatłoczenia w zakładach karnych w całej Nigerii. Więźniowie w kaduńskim zakładzie atakowali strażników kamieniami.

Tydzień później Premium Times pisała o tym, jak władze więzienia próbują tuszować zabicie kilku osadzonych. Miały nawet zniknąć ważne dokumenty. Ofiary przedstawiano jako więźniów z najwyższymi wyrokami, a Premium Times z „rzetelnych źródeł" dowiedział się, że co najmniej trzech zabitych dopiero czekało na wyrok (jeden oskarżony o morderstwo, drugi o gwałt, a trzeci z nieznanego portalowi powodu). Nazwiska pokrywają się z tym, co podawał portal Sahara Reporters.

WYSZŁA PO LEKI DLA CHOREGO DZIECKA

Brutalność policji, różnego rodzaju służb, w tym więziennych nikogo raczej w Nigerii nie zaskakuje.

W internecie krążą filmiki, na których widać, jak pałami dostają protestujący przeciw zakazom związanym z pandemią, zwłaszcza handlu ulicznego. Jest i taki, na którym mundurowi rzucają bezwładne ciało (z nagrania trudno się zorientować, co się wcześniej rozegrało i czy człowiek nie żyje).

Zaskoczona metodami służb nie jest Idayat Hassan, szefowa think tanku Centre for Democracy and Development (CDD). - Kobieta wyszła po leki dla chorego dziecka i ją też pobito. Nie trzeba było protestować, ani łamać zasad lockdownu, by doświadczyć, jak działają służby. Chyba chciały pokazać, że one są tu najwyższą instancją - mówi rp.pl Idayat Hassan (siedzi od kilku tygodni w domu, rozmawialiśmy przez Whatsapp).

PREZYDENT OBIECUJE WSZYSTKIM NIGERYJCZYKOM

W ostatni poniedziałek o nadużyciach służb wypowiedział się prezydent Muhammadu Buhari. W orędziu do narodu zapewnił, że nie będzie tolerował łamania praw człowieka przez służby bezpieczeństwa.

Wyraził „głębokie zaniepojenie" z powodu „godnych pożałowania" incydentów, których jego zdaniem było jednak tylko „kilka". - Obiecują wszystkim Nigeryjczykom: Sprawcy odpowiedzą przed wymiarem sprawiedliwości - mówił prezydent Buhari, podkreślając, że poza tymi jednostkowymi incydentami agencje bezpieczeństwa sprostały wyzwaniu, jakie niesie niezwykła koronawirusowa sytuacja.

W raporcie National Human Rights Commission, który powstał na podstawie 105 skarg od obywateli zgłoszonych przez pierwsze dwa tygodnie lockdownu, czyli do 13 kwietnia, stan Kaduna (ze stolicą w mieście o tej samej nazwie) odgrywa główną rolę. 12 z 18 zabitych było stamtąd.

Jak mi tłumaczy Tony Ojukwu, szef NHCR, pozostałe cztery osoby (poza więźniami) straciły życie, bo odważyły się oprzeć restrykcyjnym zasadom i poszły handlować na targ. W stanie Katsina z kolei doszło do zamieszek pod zamkniętym z powodu pandemii meczetem, gdzie zebrali się wierni chcący mimo wszystko wziąć udział w piątkowych modłach. Jeden zginął. Również zamknięcie meczetu doprowadziło do walk ulicznych w stanie Niger, gdzie protestujący podpalili komisariat, jeden demonstrant zginął.

NHCR planuje kolejny raport tydzień po 4 maja, gdy część ograniczeń w Nigerii ma zostać zniesionych. Chyba jednak teza o tym, że służby wymuszając państwowe zasady walki z koronawirusem zabijają więcej Nigeryjczyków niż sam koronawirus.

Według oficjalnych danych do dziś zmarło na Covid 58 osób, a zakażonych wykryto 1938 (na około 200 milionów mieszkańców). Te dane nie uwzględniają licznych ofiar tajemniczej choroby w północnym stanie Kano, który jest teraz totalnie izolowany.

Zgłoszenia o nadużyciach policji i służb bezpieczeństwa w Nigerii zbiera organizacja pozarządowa National Human Rights Commission (NHCR). To jej raport wywołał zainteresowanie międzynarodowych mediów od BBC po Al-Dżazirę. Ściślej zaś wspomniana najbarwniejsza teza (rzadko kto zagłębia się w szczegóły). A powstała ona ze zderzenia oficjalnych danych ministerstwa zdrowia o zmarłych na covid z zebranymi przez NHCR danymi o ofiarach śmiertelnych różnego rodzaju służb mundurowych w związku ze wprowadzonym 30 marca lockdownem. Do połowy kwietnia tych pierwszych było 12, a drugich 18.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia