Mężczyzna z koronawirusem przebywa w szpitalu uniwersyteckim w Gandawie. Po tym, jak stan 40-letniego mężczyzny poprawił się po leczeniu osoczem krwi osoby, która wyleczona została wcześniej z COVID-19 i wytworzyła przeciwciała, placówka zamierza prowadzić dalsze badania na ten temat. W szpitalu eksperymentuje się także z innymi lekami, w tym między innymi lekami na reumatyzm.

- Mężczyzna ma poważne zaburzenia w układzie odpornościowym, wie o tym od urodzenia. Nie wytwarzał przeciwciał przeciwko koronawirusowi, więc nie był w stanie wyzdrowieć sam - powiedział w rozmowie z VRT profesor Bart Lambrecht. - Wirus był w jego ciele przez 25 dni, a on był podłączony do respiratora przez 14 dni. Obawialiśmy się, że nie przeżyje - dodał. - W Chinach próbowano zastosować transfuzję osocza krwi od osoby, która wcześniej została wyleczona z tej choroby - podkreślił. 

Po znalezieniu odpowiedniego dawcy, mężczyznę zaczęto leczyć. Zdaniem prof. Lambrechta efekty niemal natychmiast były zauważalne. - Zaledwie dwa dni później byliśmy w Lekarz nazwał je "niezwykłymi". - Zaledwie dwa dni później mogliśmy wyłączyć wszystkie urządzenia do ochrony dróg oddechowych - powiedział. Jak zaznaczył, stan mężczyzny się poprawia i nie znajduje się on już na oddziale intensywnej terapii.

Chiński koncern National Biotec Group już w lutym ogłosił, że przeciwciała zwalczające koronawirusa wykryte w osoczu (zasadniczy płynny składnik krwi, w którym są zawieszone elementy komórkowe, stanowi 55 proc. składu krwi - red.) osób, które pokonały COVID-19, mogą skutecznie zwalczać wirusa.