Marian Banaś zgodził się na wejście CBA do swojego biura

Prezes NIK Marian Banaś wyraził zgodę na wejście agentów CBA do swojego gabinetu. Później złożył w tej sprawie zażalenie do sądu - informuje RMF FM.

Aktualizacja: 25.02.2020 04:17 Publikacja: 24.02.2020 20:14

Marian Banaś zgodził się na wejście CBA do swojego biura

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Gdy w siedzibie NIK pojawili się agenci CBA, prezes Marian Banaś nie chciał ich wpuścić do swojego biura. Tłumaczył, że działania funkcjonariuszy naruszą jego immunitet i tajemnicę kontrolerską.

Po otrzymaniu odmowy agenci CBA odstąpili od podejmowania dalszych działań, jednak po opuszczenia siedziby NIK przez Banasia, na polecenie prokuratury znowu chcieli dostać się do jego biura. 

- Ja sobie nie wyobrażam sytuacji, kiedy w mediach, nie tylko polskich, ale też światowych, widzielibyśmy sytuację, gdzie agencji CBA wyłamują drzwi do gabinetu prezesa. Ostatecznie wyraził zgodę mając świadomość tego, jakie może to mieć konsekwencje wizerunkowe dla naszego kraju - powiedział RMF FM pełnomocnik Mariana Banasia Marek Małecki.


W środę funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego dokonali przeszukań w mieszkaniach prywatnych szeregu osób, firmach oraz pomieszczeniach służbowych mieszczących się w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli. CBA pojawiło się m.in. w mieszkaniach Mariana Banasia i jego gabinecie, co wywołało protest prezesa NIK. W reakcji na wizytę agentów CBA Banaś w liście do marszałek Sejmu Elżbiety Witek stanowczo sprzeciwił się działaniom Centralnego Biura Antykorupcyjnego i napisał, że działanie organów ścigania jest bez precedensu, bowiem "oznacza możliwość naruszenia niezależności konstytucyjnego, naczelnego organu kontroli państwowej".

SPRAWA BANASIA

Środowe wydarzenia mają związek ze sprawą, która dotyczy oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Wątpliwości wokół zgromadzonego przez obecnego prezesa NIK majątku ma CBA i GIIF i prokuratura ma obowiązek je zweryfikować.

Zarzuty, które postawił mu szef CBA po wielomiesięcznej kontroli brzmią poważnie: składania przez niego nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenia faktycznego stanu majątkowego oraz nieudokumentowanego źródła dochodu. Prokuratura bada czy zarzuty te są słuszne i skąd wynikają.

Marian Banaś jest bohaterem afery związanej z niejasnościami dotyczącymi oświadczeń majątkowych obecnego prezesa NIK, byłego ministra finansów i byłego szefa Krajowej Administracji Skarbowej.

Jak ujawnili dziennikarze "Superwizjera" Marian Banaś wynajmował do niedawna posiadaną przez siebie kamienicę w Krakowie poniżej ceny rynkowej, a w budynku działał hotel z pokojami "na godziny" prowadzony przez osoby związane z krakowskim półświatkiem. W reportażu przedstawiono m.in. jednego z prowadzących hotel, który w obecności dziennikarza dzwoni "do Banasia" i pyta go, jak ma zareagować na obecność dziennikarza.

"Rzeczpospolita" ujawniła, że jeden z najbliższych współpracowników Mariana Banasia z czasów jego pracy w Ministerstwie Finansów miał kierować mafią VAT-owską. Pod takim zarzutem siedzi w areszcie. Sprawa dotyczy Arkadiusza B., szefa Krajowej Szkoły Skarbowości, oraz Krzysztofa B., dyrektora Departamentu Kontroli Celnej, Podatkowej i Kontroli Gier Ministerstwa Finansów. Kierowana przez nich grupą przestępcza, poprzez sieć spółek, zarejestrowanych m.in. w Czechach, fikcyjnie handlowała sztuczną biżuterią oraz tarcicą i w ciągu blisko czterech lat wyłudziła 5 mln zł VAT (zarzuty ma łącznie 15 osób).

"Rzeczpospolita" ujawniła także kulisy umowy, na podstawie której Marian Banaś stal się posiadaczem krakowskiej kamienicy, darowanej mu przez byłego żołnierza AK, bardzo korzystnej dla szefa NIK.

Kim naprawdę był Henryk Stachowski, od którego Banaś otrzymał nieruchomość, piszemy w artykule "Prawdziwa historia darczyńcy Mariana Banasia".

28 listopada, po zapoznaniu się przez premiera Mateusza Morawieckiego z raportem CBA ws. oświadczeń majątkowych Banasia, prezes PiS Jarosław Kaczyński i wiceprezes PiS Mariusz Kamiński na spotkaniu z Banasiem mieli przekazać mu, że oczekują, iż szef NIK poda się do dymisji.

29 listopada NIK poinformował jednak, że prezes tej instytucji nie podjął decyzji ws. ewentualnej dymisji.

Jak ujawniła "Rzeczpospolita" kartą przetargową w żądaniu od Banasia dymisji przez PiS miała być kwestia spółek i fundacji syna prezesa NIK.

2 grudnia Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające wobec Mariana Banasia. Powodem są - jak informuje nas Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych - „ustalenia własne ABW, a także wyniki kontroli CBA oraz wszczęcie śledztwa prokuratury”.

Gdy w siedzibie NIK pojawili się agenci CBA, prezes Marian Banaś nie chciał ich wpuścić do swojego biura. Tłumaczył, że działania funkcjonariuszy naruszą jego immunitet i tajemnicę kontrolerską.

Po otrzymaniu odmowy agenci CBA odstąpili od podejmowania dalszych działań, jednak po opuszczenia siedziby NIK przez Banasia, na polecenie prokuratury znowu chcieli dostać się do jego biura. 

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Małgorzata Wassermann poparła pośrednio kandydata PO w Krakowie
Polityka
Jarosław Kaczyński odwołuje swoją przyjaciółkę z zarządu "Srebrnej"
Polityka
Wybory 2024. Kto wygra drugie tury?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Daniel Obajtek: Jestem inwigilowany cały czas, czuję się zagrożony