Czytaj także: Jaśkowiak nie walczy o prezydenturę. Chce być "baronem"

Poseł podkreślił, że Lewica już latem podjęła decyzję o wspólnym swoim kandydacie, ale konsekwentnie milczy w kwestii jego nazwiska i "nie daje się ciągnąć za język".

Zandberg zauważył, że Lewica jest w wygodnej sytuacji, bo partie prawicowe i centrowe już teraz zgłaszają nazwiska swoich kandydatów.

- Nie ukrywam, że my się z tym nie spieszymy. Decyzję podejmujemy w momencie, kiedy figury są wystawione i już niektóre z nich zaczynają się między sobą kłócić - mówił polityk i zdecydowanie odmówił skomentowania pogłosek o Robercie Biedroniu jako o kandydacie Lewicy.

- Robert Biedroń jest świetnym potencjalnym kandydatem lewicowej koalicji, natomiast naszą decyzję o tym podejmujemy wspólnie i ogłaszamy wspólnie  - stwierdził Zandberg i dodał, że zasada trzymania języka za zębami bardzo się Lewicy opłaciła.