27 września nad ranem Sheila O'Leary opiekowała się swoim synem i zauważyła, że niemowlę ma płytki oddech. Kobieta nie wezwała pomocy, położyła się ze swoim mężem spać.
Tego samego dnia rodzice zgłosili pod numerem alarmowym, że ich dziecko nie żyje. Okazało się, że chłopiec w dniu śmierci ważył zaledwie 7 kilogramów, co było znacznie poniżej średniej wagi dla dziecka w jego wieku.
Sheila i Ryan O'Leary przekazali funkcjonariuszom, że stosowali dietę wegańską. Rodzina żywiła się owocami, warzywami i surowymi produktami. Dietę dziecka uzupełniali mlekiem matki.
Ich syn na świat przyszedł w domu. Od urodzenia nie widział go żaden lekarz.
Wykonana autopsja wykazała, że przyczyną śmierci były m.in. niedożywienie i odwodnienie. Para trafiła do aresztu po zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci i zaniedbania dziecka. Mogą wyjść na wolność po wpłaceniu kaucji w wysokości 250 tys. dolarów.