Prezydent i premier w Wilnie. Uroczysty pogrzeb powstańców styczniowych

W litewskiej stolicy trwają uroczystości pogrzebowe odnalezionych tam przypadkowo szczątków powstańców styczniowych.

Publikacja: 22.11.2019 10:26

Bazylika archikatedralna św. Stanisława Biskupa i św. Władysława w Wilnie

Bazylika archikatedralna św. Stanisława Biskupa i św. Władysława w Wilnie

Foto: www.prezydent.pl

Do Wilna udali się prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki. W uroczystościach udział wziął także prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Do litewskiej stolicy udał się również wicepremier Białorusi Ihar Pietryszenka. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczą także przedstawiciele Łotwy, Estonii i Ukrainy. Honorową asystę na uroczystościach zapewniają polscy i litewscy żołnierze.

W piątek w katedrze wileńskiej przy szczątkach powstańców styczniowych wystawiono trumny ze szczątkami powstańców styczniowych, które przypadkowo odnaleziono w ostatnich latach podczas prac archeologicznych. Chodzi m.in. o przywódców powstania styczniowego - Wincentego Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego, oraz kilkunastu innych uczestników powstania. Zostali oni straceni przez carską armię w Wilnie, w latach 1863-1864. Spoczną w kaplicy na Cmentarzu na Rossie.

Komentarz dr. Tomasza Danileckiego, Muzeum Pamięci Sybiru

Uroczysty pogrzeb przywódców Powstania Styczniowego w Wilnie to moralne zwycięstwo narodów dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego: Polaków, Litwinów i Białorusinów nad carskim despotyzmem, uosabianym przez gubernatora Michaiła Murawjowa „Wieszatiela". Między 3 czerwca 1863 r. a 22 marca 1864 r. na Placu Łukiskim w Wilnie odbyły się publiczne egzekucje 21 uczestników Powstania Styczniowego na Litwie. Gubernator Murawjow szafował wyrokami śmierci, ponieważ chciał zastraszyć powstańców. Wielu kazał wieszać, by dodatkowo ich upokorzyć.

Jako pierwszy został rozstrzelany młodziutki, zaledwie 25-letni ks. Stanisław Iszora, który ośmielił się odczytać z ambony powstańczy manifest. Ostatnim był Wincenty Konstanty Kalinowski, komisarz rządu narodowego na województwo grodzieńskie. To on zwracał się do białoruskiego chłopstwa w jego rodzinnym języku, wzywając do chwycenia za broń przeciwko Rosji, za co go powieszono. W ten sam hańbiący sposób życie stracił wybitny dowódca powstania na Litwie gen. Zygmunt Sierakowski, którego zaprowadzono na szafot mimo ciężkich ran odniesionych w bitwie, a także powstańczy żandarmi i „sztyletnicy" uczestniczący w zamachu na marszałka szlachty wileńskiej Aleksandra Domeykę, który wystosował wiernopoddańczy adres do cara.

Egzekucje odbyły się w obecności tłumów wilnian i wojska. Prowadzonych na szafot oficerów – zgodnie z carskim kodeksem wojennym – szelmowano: pozbawiano mundurów i łamano im nad głowami szable. Zwłoki chowano na miejscu stracenia, posypywano wapnem, a mogiły nieraz tratowano końmi. Następnie nocą, po kryjomu ciała ekshumowano i chowano ponownie. Miejsc tych nikt nigdy nie miał poznać. Echo tych działań słychać w powojennych mordach komunistycznej bezpieki. A jednak po ponad 155 latach, dzięki nowoczesnym metodom archeologii i genetyce udało się zlokalizować groby i zidentyfikować szczątki pomordowanych. Ani wtedy, ani dziś terror nie przyniósł wymiernych skutków.

Wacław Studnicki w książce „1863. Wyroki śmierci" przytoczył list odnaleziony w kancelarii Murawjewa, autorstwa nieznanej z nazwiska wilnianki, która obserwowała kaźń: „Dziwna rzecz, powinnibyśmy już oswoić ze śmiercią jakiegokolwiek rodzaju, a jednakże nie tak okropnie posłyszeć, że ktoś zginął na polu bitwy, niż widzieć bezbronną ofiarę przywiązaną do słupa. To oczekiwanie chwili wystrzału, a szczególnie prowadzenie na śmierć, to zanadto straszny widok. Rzadko kto wytrzymać go może. Jednakże wszyscy idą na egzekucję. I słusznie, bo tam można się nauczyć, jak ginąc i iść na śmierć. Z twarzą wesołą, uśmiechniętą prawie. Oni sądzili, że bardzo nas przestrasza kara śmierci, a tu zupełnie inaczej się dzieje. Żądania ich nie otrzymały swojego skutku, bo miejsce obawy zastąpiła chęć zemsty i znacznie większa nienawiść".

 

Do Wilna udali się prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki. W uroczystościach udział wziął także prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Do litewskiej stolicy udał się również wicepremier Białorusi Ihar Pietryszenka. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczą także przedstawiciele Łotwy, Estonii i Ukrainy. Honorową asystę na uroczystościach zapewniają polscy i litewscy żołnierze.

W piątek w katedrze wileńskiej przy szczątkach powstańców styczniowych wystawiono trumny ze szczątkami powstańców styczniowych, które przypadkowo odnaleziono w ostatnich latach podczas prac archeologicznych. Chodzi m.in. o przywódców powstania styczniowego - Wincentego Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego, oraz kilkunastu innych uczestników powstania. Zostali oni straceni przez carską armię w Wilnie, w latach 1863-1864. Spoczną w kaplicy na Cmentarzu na Rossie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie