Do protestujących przyłączyli się funkcjonariusze policji w kilku największych miastach Boliwii. Także policjanci ochraniający budynki radia i telewizji odstąpili od ich ochrony. W administracyjnej stolicy kraju, La Paz, funkcjonariusze elitarnej jednostki chroniącej prezydencki pałac również wycofali się do koszar.
Prezydent Evo Morales zaproponował partiom opozycyjnym zasiadającym w Zgromadzeniu Narodowym rozmowy, odmówił jednak dialogu z lokalnymi komitetami obywatelskimi. Lider opozycji, były prezydent Carlos Mesa odrzucił tę propozycję.
W zamieszkach w Boliwii zginęły już trzy osoby.