- Z tego co widziałem, to imponujący system. Ale nie planujemy go kupić, ponieważ nie mamy na to pieniędzy, z uwagi na to, że budujemy autostrady i inwestujemy w wiele innych projektów - powiedział prezydent Serbii.
- Kto ma taką broń, tego nikt nigdy nie zaatakuje. Tam, gdzie rozmieszczone są systemy S-400, amerykańscy i inni piloci nie latają - nie nad Turcją, a izraelscy piloci nie latają nad Syrią, z wyłączeniem Wzgórz Golan - dodał Aleksandar Vuczić.
Serbski prezydent zaznaczył, że jego kraj dysponuje siłami powietrznymi, które są "silniejsze niż kiedykolwiek". - Wzmocnimy nasz potencjał obronny systemem Pancyr i innym uzbrojeniem, które nie znajduje się na liście sankcji USA - zapowiedział polityk.
- Serbia to mały kraj, otoczony przez (państwa - red.) NATO. Z reakcji na S-400 można wnioskować, czego oni chcą - powiedział Vuczić. - Nigdy więcej nie dopuścimy do takiego braku odpowiedzialności jak w latach 90. - zadeklarował.
Wcześniej prezydent Serbii obserwował rosyjsko-serbskie ćwiczenia obrony przeciwlotniczej Słowiańska Tarcza 2019, podczas których w Serbii zaprezentowano działanie dywizjonu rosyjskich rakiet ziemia-powietrze S-400 oraz baterii przeciwlotniczych zestawów artyleryjsko-rakietowych Pancyr-S. Było to pierwsze użycie tych systemów poza granicami Rosji.