Nikt nie widział przekrętów w Ministerstwie Finansów

W resorcie ścigali mafię, po godzinach – jak twierdzi prokuratura – sami mieli wystawiać puste faktury.

Aktualizacja: 25.10.2019 05:57 Publikacja: 24.10.2019 19:07

Arkadiusz B. był szefem Krajowej Szkoły Skarbowości. Od stycznia siedzi w areszcie pod zarzutem kier

Arkadiusz B. był szefem Krajowej Szkoły Skarbowości. Od stycznia siedzi w areszcie pod zarzutem kierowania grupą wyłudzającą VAT A

Foto: przemysl.pl, Agata Czereba

Od stycznia tego roku w areszcie siedzi Arkadiusz B. Jest podejrzany o zorganizowanie i kierowanie grupą przestępczą, mającą na celu wyłudzenie VAT i oszustwa podatkowe. Na fikcyjnym handlu sztuczną biżuterią i tarcicą w krajach UE grupa wyłudziła ok. 5 mln zł – twierdzi Zachodniopomorski Wydział Prokuratury Krajowej.

Czytaj także: Banaś tłumaczył się CBA. Nie zdradza jak

Byłby to „bohater" przekrętów na VAT, jakich wiele, gdyby nie fakt, że Arkadiusz B. przez trzy lata był jednym z najbliższych współpracowników Mariana Banasia w resorcie finansów – był dyrektorem Krajowej Szkoły Skarbowości (KSS) – kuźni kadr Krajowej Administracji Skarbowej, którą wymyślił i powołał do życia Banaś. W tej samej sprawie w areszcie siedzi też Krzysztof B. – inny, do niedawna wysoki urzędnik resortu, który miał ścigać przestępców, a „skubał" państwo na VAT.

Trudno uwierzyć, że ten kompromitujący skandal dla rządu i samego „Pancernego Mariana" dotąd nie wypłynął chociażby podczas opiniowania kandydatów na fotel szefa Najwyższej Izby Kontroli. Ujawniamy jego kulisy.

Twarz walki z przestępczością

Marian Banaś wszedł do Ministerstwa Finansów tuż po wygranych przez PiS wyborach. Miał totalnie zreformować służbę skarbową, i to zrobił – zbudował od podstaw Krajową Administrację Skarbową, która miała stanowić nowy, wyspecjalizowany zespół głównie do walki z mafią VAT-owską, która od lat grała na nosie polskiej skarbówce. Banaś został nie tylko szefem KAS, ale i generalnym inspektorem informacji finansowej oraz pełnomocnikiem rządu do spraw zwalczania nieprawidłowości finansowych na szkodę RP lub UE. To właśnie w ramach tych zasług PiS wytypował go na szefa Najwyższej Izby Kontroli, którą to funkcję ma pełnić sześć lat. „Podkreślam z całą mocą, że kwestia zatrudnienia w służbie jest objęta moją szczególną troską, uwagą i nadzorem. Ta sama zasada przekazywana jest kierownikom podległych jednostek" – zapewniał posłów pod koniec 2016 r. wiceminister Marian Banaś.

Jego nieformalnym doradcą w tym projekcie został Arkadiusz B., który w ministerstwie (m.in. jako radca ministra) pracował już za pierwszego rządu PiS (w 2006 r. – potem odszedł na długi urlop). Wrócił do resortu pod koniec 2015 r., kiedy władzę przejęło PiS. Najpierw został dyrektorem Centrum Edukacji Zawodowej Resortu Finansów, a potem Krajowej Szkoły Skarbowości.

Niespodziewanie, i po cichu Arkadiusz B. zniknął w listopadzie 2018 r. Dwa miesiące później, w styczniu tego roku, B. zatrzymało Centralne Biuro Śledcze Policji pod zaskakującym zarzutem – wyłudzeń VAT.

Na dwa fronty

Jak ustaliliśmy, wraz z Arkadiuszem B. pod tymi samymi zarzutami w areszcie – od ponad roku – siedzi inny były wysoki urzędnik Ministerstwa Finansów Krzysztof B. (wpadł wcześniej, we wrześniu 2018).

To były zastępca dyrektora departamentu kontroli celnej, podatkowej i kontroli gier, który również przyszedł do rządu z „dobrą zmianą".

Według prokuratury obaj panowie B. razem zorganizowali i kierowali grupą przestępczą.

„Śledztwo zostało wszczęte 11 grudnia 2017 r. Zarzucane podejrzanym przestępstwa dotyczą okresu od listopada 2015 roku do sierpnia 2018 r." – odpowiada nam Prokuratura Krajowa.

Z treści zarzutów dla Krzysztofa B. i Arkadiusza B. wynika, że 5 mln zł podatku VAT wyłudzili w czasach, kiedy... pracowali w Ministerstwie Finansów i oficjalnie ścigali nieuczciwych podatników.

Mieli popełniać oszustwa przez blisko trzy lata – od listopada 2015 r. (gdy po wygranych wyborach rządy objęło PiS) do sierpnia roku ubiegłego. Obaj B. w tym czasie piastowali wysokie funkcje kierownicze w ministerstwie. Jak informuje nas biuro prasowe resortu, Krzysztof B. pracował w Ministerstwie Finansów od września 2016 na stanowisku zastępcy dyrektora departamentu kontroli celnej, podatkowej i kontroli gier – do stycznia 2017 r., gdy odwołał go dyrektor generalny MF bez podania przyczyny.

Nie wiadomo jak i z czyjej rekomendacji trafił do resortu. Co ciekawe, Krzysztof B. wcześniej był prawnikiem, który w imieniu firm transportowych z regionu łódzkiego walczył ze skarbówką, która oskarżała firmy o udział w karuzeli VAT na paliwie.

„Zarzucane podejrzanym przestępstwa nie mają bezpośredniego związku z pełnieniem przez nich funkcji publicznych" – zaznacza Prokuratura Krajowa. A jaki jest związek pośredni?

Okazuje się, że w tym precedensowym śledztwie, w którym podejrzanych jest już 15 osób, zatrzymano też Andrzeja S., naczelnika Trzeciego Urzędu Skarbowego Warszawa–Śródmieście. Ma on zarzut udziału w tej w grupie i ujawniania służbowych tajemnic.

Od trzech lat wyłudzanie VAT – po nowelizacji kodeksu karnego – jest zbrodnią, za którą grozi do 25 lat więzienia, jeśli doszło do fałszowania faktur o wartości ponad 10 mln zł.

Łapówka Tomasza S.

W walce z mafią VAT-owską rządowi PiS pomagał Tomasz S. – od lutego 2016 r. dyrektor departamentu administracji podatkowej (przemianowany na departament poboru podatków). Tomasz S. ma tytuł profesora, udziela wywiadów, mówiąc o „luce podatkowej". Krytykuje rządy poprzedników z PO–PSL (sam w nich pracował – w Ministerstwie Sprawiedliwości), że nieodpowiednio ścigali mafie podatkowe.

Tomasz S. nagle zniknął z resortu – 30 sierpnia 2017 r. złożył wniosek o rozwiązanie z nim umowy za porozumieniem stron. W październiku S. zatrzymało CBA pod zarzutem korupcji w aferze łapówkarskiej w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie. S. miał przyjąć – tak odpowiada „Rzeczpospolitej" prokuratura – co najmniej 121 tys. zł łapówki w związku z poprzednią funkcją w Ministerstwie Sprawiedliwości. Zdaniem śledczych S. przeprowadził fikcyjne szkolenia.

Tomasz S. spędził rok w areszcie. – Trwają czynności końcowe, co pozwala przypuszczać, że akt oskarżenia, także przeciwko Tomaszowi S. będzie skierowany do sądu do końca tego roku – mówi nam Mariusz Chudzik z Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie.

Marian Banaś, prezes NIK, w przesłanym „Rzeczpospolitej" stanowisku napisał:

„W momencie mianowania dyrektora KSS nie posiadałem informacji na temat podejrzeń, o jakich Panie Redaktor piszą, ani też żadnych innych informacji wzbudzających jakiekolwiek wątpliwości na temat wskazanej osoby (Arkadiusza B. – red.). Informacja na temat zarzutów kierowanych pod adresem dyrektora KSS jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Zapewniam, że w przypadku posiadania jakichkolwiek informacji, o których Panie piszą w stosunku do dyrektora KSS – do takiej nominacji by nie doszło".

Izabela Leszczyna, posłanka Platformy Obywatelskiej, była wiceminister finansów: – To fakty absolutnie obciążające Mariana Banasia i cały rząd PiS. Jestem zszokowana. Wygląda na to, że państwo PiS działa jak państwo mafijne.

Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany