Na siedem tygodni przed obowiązującą obecnie datą wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, rząd Johnsona nadal nie osiągnął porozumienia ws. warunków brexitu z Brukselą, które zmieniałoby postanowienia umowy wynegocjowanej przez Theresę May. Umowa May została wcześniej trzykrotnie odrzucona przez Izbę Gmin.
Johnson, obejmując w lipcu stanowisko premiera, zobowiązał się do wyprowadzenia Wielkiej Brytanii z UE 31 października - z umową lub bez umowy. Jednak 9 września brytyjski parlament przyjął ustawę, która teoretycznie uniemożliwia przeprowadzenie twardego brexitu bez zgody większości parlamentarzystów (tzw. ustawa Hilary'ego Benna). Ustawa głosi, że jeśli Johnson nie uzyska takiej zgody, ani nie przedstawi parlamentowi nowej umowy do 19 października, wówczas będzie zobowiązany poprosić UE o przełożenie brexitu na styczeń 2020 roku.
W poniedziałek Johnson spotka się ws. brexitu z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jean-Claudem Junckerem.
"Jeśli uda nam się zrobić wystarczający postęp w ciągu kilku następnych dni, zamierzam udać się na kluczowy szczyt (UE) 17 października i sfinalizować umowę, która ochroni interesy przedsiębiorców i obywateli po obu stronach Kanału (La Manche) i po obu stronach irlandzkiej granicy" - napisał Johnson na łamach "Daily Telegraph".
Brytyjski premier dodał, że jego rząd jest w stanie wynegocjować nową umowę z Brukselą, która "byłaby nie tylko w interesie Wielkiej Brytanii, ale także jej europejskich przyjaciół".