Na podkijowskie lotnisko Borispol udał się prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Osobiście przywitał się z uwolnionymi przez Moskwę ukraińskimi jeńcami. Na pokładzie samolotu z Rosji znajdowało się 35 obywateli Ukrainy, w tym 24 marynarzy, którzy zostali zaatakowani i aresztowani przez rosyjskie służby w Cieśninie Kerczeńskiej w listopadzie ubiegłego roku.

Z Rosji na Ukrainę powrócił m.in. skazany w 2015 roku na 20 lat łagrów krymski reżyser Ołeh Sencow, ukraiński student Pawło Hryb. Wśród uwolnionych ukraińskich więźniów politycznych są również Wołodymyr Bałuch, Stanisław Kłych, Ołeksandr Kolczenko i Roman Suszczenko.

Ukraińskie media informują, że do Moskwy poleciało 35 uwolnione osoby, nie wszyscy są jednak obywatelami Rosji. 11 z nich prezydent Zełenski ułaskawił w sobotę nad ranem. Ukraińska Prawda twierdzi, że do Moskwy poleciał m.in. Wołodymyr Ciemach, którego uważa się za kluczowego świadka w sprawie zestrzelenia nad Donbasem w lipcu 2014 roku malezyjskiego samolotu pasażerskiego MH-17. Rosyjskie media poinformowały, że na pokładzie był również uwolniony niedawno przez sąd w Kijowie Kirył Wyszyński, redaktor ukraińskiej filii rosyjskiej agencji Ria Nowosti. W Kijowie był oskarżany o zdradę państwa i szpiegostwo na rzecz Rosji.

Do wymiany jeńców pomiędzy Ukrainą a Rosją zapewne by nie doszło, gdyby prezydent Zełenski nie zadzwonił dwukrotnie do rosyjskiego przywódcy. W jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że rodziny więzionych w Rosji ukraińskich marynarzy namawiały go by "zadzwonił do Putina".