Były premier wystąpił na pikniku rodzinnym w Stalowej Woli. Mówił o dotrzymywaniu obietnic przez Prawo i Sprawiedliwość oraz inwestycjach w mieście i regionie. Podkreślał wagę współpracy władz samorządowej i centralnej.
- Nie mówiłbym prawdy o sytuacji w naszym kraju, a trzeba mówić prawdę, bo prawda w demokracji jest niesłychanie ważna, gdybym nie powiedział także o pewnych zagrożeniach - zaznaczył.
"Są tacy, którzy chcą się wedrzeć do szkół"
- Są dzisiaj w naszym kraju tacy, którzy chcą się wedrzeć do naszych rodzin, do naszych szkół, do przedszkoli, do naszego życia; którzy chcą odebrać nam naszą kulturę, naszą wolność, nasze prawa; którzy atakują nasze świętości, atakują Kościół; którzy chcą, by to, co dla nas, dla milionów Polaków - tych wierzących, ale nawet tych bardziej sceptycznych - jest normalnością, zostało podważone. Żeby zwykłe pójście w niedzielę do kościoła było już problemem - "a, bo może się zdarzy awantura, bo może będzie kolejny atak" - oświadczył Jarosław Kaczyński. - To trzeba odeprzeć - podkreślił.
"Wolność jest w gruncie rzeczy likwidowana"
Prezes PiS dodał, że jest osobiście wdzięczny abp. Markowi Jędraszewskiemu za to, że "w słowach zdecydowanych, jednoznacznych ujął ten problem".
- To jest dzisiaj naprawdę wielki problem dla Polski, jeżeli chcemy za pięć, za dziesięć lat żyć w Polsce dużo zamożniejszej niż dzisiaj, żyć dużo lepiej, ale żyć w wolności, nie podlegać temu wszystkiemu, co dzieje się już niestety na zachód od naszych granic, gdzie wolność jest w gruncie rzeczy likwidowana, gdzie ludzie są już karani nie tylko poprzez tzw. hejt, ale są także karani poprzez represje administracyjne czy sądowe za to, że mówią to, co myślą, żeby to nie przyszło do naszego kraju - mówił prezes PiS.