W ciągu ostatnich trzech lat Turcja dwukrotnie interweniowała militarnie na terenach syryjskich - w 2016 i 2018 roku.

- Weszliśmy do miast Afrin, Jarablus i Al-Bab. Teraz wejdziemy na tereny na wschód od Eufratu - powiedział prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan podczas niedzielnej uroczystości oddania do użytku autostrady w zachodniej Turcji. Dodał, że o planach akcji poinformowane zostały Stany Zjednoczone i Rosja.

Turcja już wcześniej zapowiadała przeprowadzenie operacji na przygranicznych terenach północnej Syrii, ale wstrzymała realizację planów po rozmowach ze Stanami Zjednoczonymi. Ankara i Waszyngton zgodziły się na utworzenie strefy bezpieczeństwa wzdłuż granicy turecko-syryjskiej. Teren w Syrii miał zostać "oczyszczony" z bojowników kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG).

Ankara zarzucała Waszyngtonowi grę na zwłokę w tej sprawie i zażądała, by Amerykanie zerwali kontakty z YPG. Kurdowie byli sprzymierzeńcami USA w walkach z bojownikami tzw. Państwa Islamskiego w Syrii. Ankara uważa YPG za organizację terrorystyczną powiązaną ze zdelegalizowaną w Turcji separastyczną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK).

Pytany o słowa Erdogana przedstawiciel USA powiedział Reutersowi, że dwustronne rozmowy z Ankarą na temat utworzenia strefy bezpieczeństwa w północnej Syrii trwają .