Po doniesieniach mediów o Kuchcińskim politycy PO-KO zwrócili się do czterech instytucji o udostępnienie dokumentów dotyczących lotów marszałka. Przekazano im 11 stron dokumentów, które datowane są od 8 stycznia do początku lipca tego roku. Według dokumentów, które wyciekły do mediów, Kancelaria Sejmu zamówiła dla Kuchcińskiego co najmniej 109 lotów w 16 miesięcy, najczęściej między Warszawą a Rzeszowem, gulfstreamem, casą i śmigłowcem Sokół.
Wśród dokumentów dotyczących przelotów marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego jest m.in. korekta zapotrzebowania na lot na trasie Warszawa - Rzeszów i z powrotem. Zmieniła się liczba pasażerów i data powrotu. W tym samym terminie marszałek Kuchciński pokazywał na Twitterze zdjęcia z wyjazdu na narty w Bieszczadach.
- Wszystko w tej sprawie zostało powiedziane i będzie powiedziane. Na pewno należy dodać słowo "przepraszam" wobec tych wszystkich, którzy całą tą sytuacją czują się zniesmaczeni, czy zażenowani - skomentował w rozmowie z TVN24 Joachim Brudziński, szef sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości. - Nie mam żadnych oporów, żeby (padło - red.) takie słowo, szczególnie wobec tych wszystkich, którzy słusznie uważali, że od naszej władzy i naszych polityków należy wymagać więcej - dodał obecny europoseł, były szef MSWiA.
- Warto podkreślić, że marszałek Kuchciński jest drugą osobą w państwie. Jest rzeczą oczywistą, że korzysta z przysługujących mu uprawnień, również jeżeli chodzi o kwestię przemieszczania się po kraju czy po Europie, natomiast te wszystkie dodatkowe informacje, które wokół tej sprawy się pojawiają, moim zdaniem tego słowa "przepraszam" wymagają - zapewnił Joachim Brudziński.
Przed kilkoma dniami Radio Zet podało, iż dotarło do dokumentów potwierdzających sześć lotów, podczas których na pokładzie rządowego samolotu znajdował się marszałek Sejmu Marek Kuchciński, członkowie jego rodziny oraz oficer Służby Ochrony Państwa.