Cel zostanie oficjalnie ujawniony w przyszłym tygodniu w parlamencie przez brytyjskiego ministra zdrowia Matta Hancocka - twierdzi prasa. Już teraz jednak "Daily Mail" ujawnił uzyskane przez dziennikarzy tej gazety dokumenty dotyczące planu rządu.
Według doniesień, to firmy produkujące wyroby tytoniowe, a nie podmioty świadczące usługi zdrowotne, mają pokrywać koszty pomocy w rzucaniu palenia. W paczkach papierosów mają pojawić się kompleksowe ostrzeżenia, gabinet planuje też całkowicie rozprawić się z czarnym rynkiem.
Wstępny plan działań, który doprowadzi do osiągnięcia celu w 2030 roku, został już przez rząd opublikowany. Według niego „jest jeszcze wiele do zrobienia”, aby zmienić przyzwyczajenia 15 procent dorosłych osób, które deklarują palenie tytoniu.
Rzeczniczka Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej w reakcji na doniesienia mediów odmówiła wypowiedzi. - Obawiam się, że nie możemy komentować przecieków - powiedziała tylko.
Palenie tytoniu jest - jak opisuje na swojej stronie internetowej telewizja Sky News - "największą możliwą do uniknięcia przyczyną raka w Wielkiej Brytanii". Według danych NHS, brytyjskiej służby zdrowia, w 2018 roku papierosy paliło 5,9 mln osób - 14,4 proc. populacji. W siedem lat odsetek ten spadł o ponad 5 pkt. proc. Rośnie jednak rynek e-papierosów - w 2018 roku korzystało z nich 6,3 proc. papierosów, w porównaniu z 5,5 proc. w poprzednim roku. Najwięcej palaczy mieszka w Szkocji.