"Mail on Sunday" ujawnił poufne depesze ambasadora Wielkiej Brytanii do brytyjskiego rządu, w których sir Kim Darroch krytycznie oceniał administrację Donalda Trumpa. Radził urzędnikom w Londynie, by przywódcy USA przedstawiali uwagi "w sposób prosty, a nawet prostacki". Otoczenie Trumpa Darroch określił jako "dysfunkcyjne", a administrację - jako "niezdarną" i "nieporadną".

W reakcji na te doniesienia prezydent Donald Trump poinformował na Twitterze, że Stany Zjednoczone nie będą z ambasadorem utrzymywać kontaktów.

"Nie jesteśmy wielkimi fanami tego człowieka, nie służył Wielkiej Brytanii dobrze" - stwierdził.

"Od czasu wycieku oficjalnych dokumentów z ambasady pojawiło się wiele spekulacji dotyczących mojego stanowiska oraz mojej dalszej kadencji. Chcę położyć temu kres. Obecna sytuacja uniemożliwia mi pełnienie roli tak, jak bym sobie tego życzył" - przekazał Darroch.

Wcześniej poparcie dla ambasadora wyraziła premiera Theresa May.