W chwili zamykania tego wydania „Rzeczpospolitej" nie było jeszcze jasne, jak zakończą się rozmowy między liderami opozycji. A zwłaszcza te na linii Władysław Kosiniak-Kamysz i Grzegorz Schetyna. Z naszych informacji wynika, że bliżej jest do stworzenia bloku wokół PO i PSL z samorządowcami. – PSL wyklucza stworzenie bloku z SLD – twierdzi nasz rozmówca. Jak wynika z naszych informacji, Sojusz miał w ostatnich godzinach obniżyć swoje oczekiwania dotyczące miejsc na listach, ale nic to w postawie PSL nie zmienia. Do listy z ludowcami mają przeć też samorządowcy. A gdy w ubiegłym tygodniu lider PO Grzegorz Schetyna przedstawił różne warianty startu w trakcie posiedzenia klubu PO–Koalicja Obywatelska w Sejmie, to największą aprobatę sali zyskał pomysł właśnie koalicji z PSL.
W tym wariancie drugi blok ma tworzyć lewica. To scenariusz, który od miesięcy lansowali ludowcy. Prezes PSL i jego politycy powtarzali, że po tym, jak Koalicja Europejska nie pokonała PiS w wyborach do PE, potrzebna jest zmiana podejścia i stworzenie bloku chadeckiego (miał się nazywać Koalicja Polska) i lewicowego. Ludowcy zaprosili do tego pierwszego Platformę. Sytuacja w ramach opozycji jest napięta, bo wszyscy uczestnicy rozmów zdają sobie sprawę z uciekającego czasu. W piątek i sobotę odbędzie się Forum Programowe organizowane przez Platformę Obywatelską z udziałem Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej. Liderzy opozycji sugerowali, że do piątku powinny zapaść rozstrzygnięcia.
Czy dwa bloki mają sens
Po porażce Koalicji Obywatelskiej opozycja podzieliła się. Niektórzy uznali, że potrzebne jest jeszcze szersze zjednoczenie, inni – jak PSL – że konieczny jest podział na dwa bloki, sprawiłoby to, że byłyby bardziej spójne programowo.
Przeczytaj komentarz Zuzanny Dąbrowskiej: Opozycja ma deadline
Politolog z UW dr Anna Materska-Sosnowska twierdzi, że powstanie dwóch bloków: centrowego i lewicowego, może pomóc opozycji. – Teoretycznie ordynacja wyborcza oparta o metodę podziału mandatów d'Hondta sprzyja tylko dużym. Z matematycznego punktu widzenia optymalny wydawałby się jeden blok. Jednak pamiętajmy, że polityka to nie tylko matematyka, ale też tożsamość, zachowania i emocje wyborców. Przy rozsądnie prowadzonych kampaniach wyborczych wystawienie dwóch bloków może przynieść dobre rezultaty – mówi. Jak dodaje, mało prawdopodobny jest start bloku lewicowego pod postacią formalnej koalicji, co poskutkowałoby podwyższeniem progu wyborczego z 5 do 8 proc. – Politycy SLD nie popełnią drugi raz tego samego błędu, co w 2015 roku, gdy z powodu podwyższonego progu nie znaleźli się w Sejmie. Dlatego bardziej wierzę w koalicję nieformalną, polegającą przykładowo na starcie całej lewicy z list SLD – mówi dr Materska-Sosnowska.