Ale nawet najbardziej obsesyjna ideologia musi ustąpić prostej arytmetyce, łatwo policzalnym miliardom euro, które przyszły do Polski i odmieniły domy i ulice, szkoły i miejsca publiczne. Szczególnie wyraźnie widać to z perspektywy małych miast i miasteczek, czy polskiej wsi, która stała się beneficjentem dopłat.
Oczywiście Unia to nie tylko dopłaty, to wspólny rynek, cztery wolności, których trzeba bronić jak źrenicy oka, ale również, a może przede wszystkim cywilizacyjna scheda, która dała nowożytnej Europie tak szczególne miejsce w dziejach. To jednak, co należy podkreślić wyjątkowo wyraźnie, nie tylko chrześcijaństwo. Ani nawet ta słynna triada politycznego dziedzictwa Hellenów, prawnego Rzymian, czy duchowego Kościoła.
Europejska scheda to również dziedzictwo Pokoju Augsburskiego, fundamentu i symbolu tolerancji religijnej, brytyjskiej rewolucji przemysłowej, Oświecenia, odpowiedzialnego za nowoczesny konstytucjonalizm, wolnego rynku opisanego po raz pierwszy przez Adama Smitha, na równi kapitalizmu i refleksji socjalnej, która dodała do prostych kategorii zysku i pracy wrażliwość na ludzką godność i poziom życia. W tym sensie spadek po Europie to na równi dzieło świętych Augustyna i Tomasza z Akwinu, jak i Monteskiusza, Spinozy, Kartezjusza, Kanta, Locke’a i Marksa.
Nikt, nigdy nie powinien o tym zapominać. To Europa, której byliśmy zawsze częścią, nasz dom, za którym tęskniliśmy pod butem cara, czy totalitaryzmów i do którego dane nam było na równych prawach powrócić.
Jednak myli się ten, kto postrzega Unię wyłącznie jako spadkobiercę i nośnika idei. Unia to polityczny organizm uwikłany w dynamikę dziejów. Ciągły proces tworzenia się realiów polityki nasycanych przez kolejne generacje jej aktorów nowymi treściami. To również na nieprzerwana próba sprostania wyzwaniom, przed którymi nas stawia rzeczywistość. To ekonomiczne, czy migracyjne kryzysy, zmienna geopolityka, czy kolejne fazy globalizacji. Tylko od tego jak sobie z nimi poradzimy zależy nasza przyszłość. A radzić możemy i powinniśmy sobie wspólnie.