Guaido, który w styczniu ogłosił się tymczasowym prezydentem Wenezueli, wezwał siły zbrojne kraju, by przyłączyły się do przeciwników obecnej władzy.

Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego zaapelował we wschodnim Caracas, by Wenezuelczycy wyszli na ulice 1 maja. - Wzywam wszystkich, aby przyłączyli się do największego marszu w historii Wenezueli i zażądali zakończeni uzurpacji, aby ta tragedia się zakończyła - powiedział Guaido.

Guaido został uznany przez Stany Zjednoczone i większość państw zachodnich za prawowitego przywódcę kraju. Bogata w ropę Wenezuela znajduje się w szóstym roku recesji. W kraju panuje hiperinflacja, brakuje podstawowych produktów, co skłonił ponad trzy miliony ludzi do emigracji.

Prezydent Maduro nazywa Guaido amerykańską marionetką. Jego zdaniem sytuacja w kraju to efekt działań USA, które prowadzą "wojnę gospodarczą". 

Guaido nie powiedział, gdzie 1 maja mogliby pójść protestujący. Wiele osób sugerowało, by celem był pałac prezydencki Miraflores.