Jak podaje „The Guardian”, powołując się na agencję Associated Press, spółka Tepco, do której należała elektrownia, poinformowała, że usunięto pierwszy z ponad 650 prętów paliwowych z reaktora numer 3. Ze względu na to, że rejon jest silnie skażony, prace prowadzone są przy wykorzystaniu zdalnie sterowanych żurawi.
Czytaj także: Robot bada stan stopionych rdzeni w Fukushimie
Część radioaktywnych prętów może być uszkodzona. Trzeba je wydobyć z komory reaktora, która jest zawalona i zalana wodą. Pręty umieszczone zostaną później w specjalnie zaprojektowanej stalowej komorze, która zostanie zakopana.
Reaktor nr 3 to jeden z trzech reaktorów w Fukushimie, który w wyniku trzęsienia ziemi oraz tsunami uległ awarii i stopił się w 2011 roku. Choć w roku 2014 roku spółce Tepco udało się usunąć pręty paliwowe z reaktora nr 4, prace w reaktorze nr 3 będą zdecydowanie trudniejsze, ze względu na poważne zniszczenia. To właśnie między innymi z powodu stanu reaktora oraz konieczności wydobywania z jego ruin prętów z radioaktywnym paliwem, prace w sektorze nr 3 zostały opóźnione o cztery lata. Problemem jest także stopień napromieniowania okolicy. Prace musiały być prowadzone przy użyciu bezzałogowych maszyn, ze sterowni oddalonej o około 500 metrów, aby nikomu nie zagrażały. Uszkodzone pręty, są wyjątkowo problematyczne, gdyż zawarte w nich radioaktywne gazy mogą uwolnić się do atmosfery i zwiększyć poziom napromieniowania okolicy.