NSZZ Solidarność pracowników oświaty to jedyny związek zawodowy, który w niedzielę wieczorem podpisał porozumienie z rządem. Jego szef Ryszard Proksa twierdzi, że „S" osiągnęła swoje „negocjacyjne minimum". Wielu członków tej organizacji nie jest z tego zadowolonych. I w wielu szkołach strajkują razem z ZNP.
Co jest w porozumieniu? To przede wszystkim podwyżki od września 2019 r. w wysokości 9,6 proc. Od nowego roku szkolnego nauczyciel stażysta zarobi brutto 2780 zł, kontraktowy – 2860 zł, mianowany – 3248, a dyplomowany 3815 zł. Jak przeliczyło to ZNP, podwyżki na rękę w przypadku nauczyciela stażysty wyniosą 198 zł, kontraktowego – 204 zł, mianowanego – 232 zł i dyplomowanego – 271 zł.
To znacznie mniej, niż domagało się ZNP, które na początku mówiło o podwyżkach w wysokości 1000 zł na rękę. Potem wymagania te zostały zredukowane do 30 proc. od stycznia 2019 r. i kolejnych 30 proc. od września.
To nawet mniej, niż podczas przystępowania do negocjacji domagała się „S". Ryszard Proksa, siadając do stołu rozmów, mówił o dwóch podwyżkach w wysokości 15 proc. Jedna miała być wypłacona w tym roku, druga – od stycznia 2020 r.
Ponadto rząd zobowiązał się do skrócenia drogi awansu zawodowego nauczycieli stażystów z dwóch lat do 9 miesięcy. Młodzi nauczyciele na start mają także otrzymać dodatek w wysokości 1000 zł.