Bielecki: Unia gotowa na nowe otwarcie z Brytyjczykami

Izba Gmin w piątek po południu po raz trzeci odrzuciła stosunkiem 344 do 288 głosów umowę rozwodową wynegocjowaną przez Theresę May. Porozumienie jest więc już martwe, bo zgodnie z ustaleniami ostatniego szczytu przywódców UE w Brukseli, Londyn miał czas do 29 marca na jego zatwierdzenie. Powinno to także oznaczać, że 12 kwietnia Wielka Brytania wychodzi ze Wspólnoty bez żadnych uzgodnień.

Publikacja: 29.03.2019 16:36

Bielecki: Unia gotowa na nowe otwarcie z Brytyjczykami

Foto: AFP

Ale to wcale nie jest scenariusz, który wydaje się dziś najbardziej prawdopodobny. Taki przynajmniej wniosek można wyciągnąć z wystąpienia w Warszawie w ten piątek unijnego głównego negocjatora brexitu, Michela Barniera. Francuz podkreślił, że dwa dni temu Izba Gmin tylko minimalną ilością głosów odrzuciła alternatywny do oferty May pomysł utworzenia “stałej i kompleksowej” unii celnej między Wyspami i kontynentem. I podkreślił, że jeśli w najbliższy poniedziałek parlament w kolejnym głosowaniu jednak ratyfikuje takie rozwiązanie, to Unia jest absolutnie gotowa je zaakceptować. Wówczas, aby dać czas na uzgodnienie nowego porozumienia, na nadzwyczajnym szczycie przywódców UE zwołanym przez Donalda Tuska na 10 kwietnia, Wspólnota odłożyłaby brexit “przynajmniej o kilka miesięcy”. Charakterystyczne, że Barnier w tym strategicznym momencie zdecydował się przyjechać właśnie do Polski. To sygnał, że nasz kraj mógłby odegrać znaczącą rolę w zbliżeniu stanowisk między Londynem i Brukselą. Sygnalizował to już w czwartek minister ds. europejskich, Konrad Szymański.

Czytaj także: W trzecim głosowaniu parlament odrzuca umowę brexitową

Ale trzy lata, jakie minęły od referendum rozwodowego nauczyły już chyba każdego, że Izba Gmin jest nieprzewidywalna. Nie da się więc wykluczyć, że jednak ani unia celna, ani żaden inny scenariusz przyszłych relacji Wysp z kontynentem nie zyska w poniedziałek większości deputowanych. Ryzyko “dzikiego” brexitu pozostaje więc aktualne. 

 

Barnier przyznał, że na wszelki wypadek prowadzi rozmowy z rządem Republiki Irlandii w sprawie wprowadzenia kontroli na 500-kilometrowej granicy z Ulsterem. Oświadczył jednak, że  przypadku brexit bez porozumienia z Brukselą byłby tylko “etapem” w stosunkach Wspólnoty z Wyspami bo po jakimś czasie “Wielka Brytania zapuka do drzwi Unii” aby wystąpić z propozycją zawarcia umowy o wolnym handlu ze Wspólnotą.

Ale to wcale nie jest scenariusz, który wydaje się dziś najbardziej prawdopodobny. Taki przynajmniej wniosek można wyciągnąć z wystąpienia w Warszawie w ten piątek unijnego głównego negocjatora brexitu, Michela Barniera. Francuz podkreślił, że dwa dni temu Izba Gmin tylko minimalną ilością głosów odrzuciła alternatywny do oferty May pomysł utworzenia “stałej i kompleksowej” unii celnej między Wyspami i kontynentem. I podkreślił, że jeśli w najbliższy poniedziałek parlament w kolejnym głosowaniu jednak ratyfikuje takie rozwiązanie, to Unia jest absolutnie gotowa je zaakceptować. Wówczas, aby dać czas na uzgodnienie nowego porozumienia, na nadzwyczajnym szczycie przywódców UE zwołanym przez Donalda Tuska na 10 kwietnia, Wspólnota odłożyłaby brexit “przynajmniej o kilka miesięcy”. Charakterystyczne, że Barnier w tym strategicznym momencie zdecydował się przyjechać właśnie do Polski. To sygnał, że nasz kraj mógłby odegrać znaczącą rolę w zbliżeniu stanowisk między Londynem i Brukselą. Sygnalizował to już w czwartek minister ds. europejskich, Konrad Szymański.

Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem