Michaił Babicz: Ambasador z ambicjami gubernatora

Po weekendowej wymianie ciosów narasta konflikt dyplomatyczny pomiędzy Mińskiem a Moskwą.

Aktualizacja: 18.03.2019 20:00 Publikacja: 18.03.2019 19:21

Michaił Babicz

Michaił Babicz

Foto: Wikimedia

Michaił Babicz został wysłany na Białoruś w sierpniu ubiegłego roku, ale już zdążył zostać jedną z najbardziej medialnych osób w kraju. W ubiegłym tygodniu udzielił obszernego wywiadu rosyjskiej agencji Ria Nowosti. Mówił, że Białorusi nikt nie proponował „wstępować w skład Rosji". Wspomniał po raz kolejny o potrzebie dalszej integracji w ramach powołanego w 1999 roku Państwa Związkowego.

Czytaj także: Impreza Władimira Putina na Krymie  

Podliczył też, że rocznie Białoruś dostaje od Rosji 5–6 mld dolarów w postaci tanich surowców, kredytów i dotacji. Tym razem Mińsk postanowił zabrać głos.

Rzecznik białoruskiego MSZ Anatol Głaz jeszcze w piątek powiedział, że Babicz jest „dobrze zapowiadającym się księgowym". Stwierdził też, że ambasador Rosji nie zrozumiał dotąd różnicy „pomiędzy okręgiem federalnym a niepodległym państwem". MSZ w Moskwie zareagował natychmiast i wezwał władze w Mińsku do „okazania większego szacunku wobec ambasadora Rosji". Na tym jednak się nie skończyło.

Babicz z okazji 5. rocznicy aneksji Krymu zwołał w poniedziałek konferencję prasową, którą zignorowały nie tylko niezależne białoruskie media, ale również te rządowe. W swoim wystąpieniu ambasador Rosji skrytykował białoruski MSZ i zasugerował, że wszystko, co robi, jest uzgodnione z Kremlem. – Jeżeli państwo chce, by ambasador na jakiś czas został księgowym, trzeba nim zostać – mówił cytowany przez białoruską filię rosyjskiej agencji Sputnik, która zorganizowała konferencję i jako jedyna relacjonowała. – Dobry ambasador powinien być też dobrym politykiem, ekonomistą i analitykiem. Historia zna mnóstwo przykładów, gdy był też wojskowym – dorzucił.

Rosyjski dyplomata wie, o czym mówi, po II wojnie czeczeńskiej na polecenie Putina został premierem rządu w Czeczenii (2002–2003). Następnie był pełnomocnikiem prezydenta w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym. Początkowo miał jechać na Ukrainę, ale władze w Kijowie odmówiły, tłumacząc, że Babicz jest agentem rosyjskich służb i wykonuje bezpośrednie polecenia Putina. Białoruś nie odmówiła, a Babicz został nie tylko ambasadorem, lecz jednocześnie „pełnomocnikiem prezydenta ds. współpracy gospodarczej z Białorusią".

– Babicz zabiera głos w sprawie bezpieczeństwa Białorusi i często wykracza poza funkcje ambasadora – mówi „Rzeczpospolitej" białoruski politolog Paweł Usow. – Rosja chce być obecna we wszystkich aspektach życia codziennego Białorusi i Babicz ma tę politykę realizować.

Michaił Babicz został wysłany na Białoruś w sierpniu ubiegłego roku, ale już zdążył zostać jedną z najbardziej medialnych osób w kraju. W ubiegłym tygodniu udzielił obszernego wywiadu rosyjskiej agencji Ria Nowosti. Mówił, że Białorusi nikt nie proponował „wstępować w skład Rosji". Wspomniał po raz kolejny o potrzebie dalszej integracji w ramach powołanego w 1999 roku Państwa Związkowego.

Czytaj także: Impreza Władimira Putina na Krymie  

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"