Szczyt w Warszawie: To nie musiała być antyirańska konferencja

Polska poinformowała Iran o szykowanym w Warszawie spotkaniu bliskowschodnim. I Iran zareagował spokojnie. Wszystko się zmieniło, gdy głos zabrał sekretarz stanu USA.

Aktualizacja: 08.02.2019 06:57 Publikacja: 07.02.2019 18:36

Szczyt w Warszawie: To nie musiała być antyirańska konferencja

Foto: AFP

Kto przyjedzie?

Światowa opinia publiczna długo nic nie wiedziała o szykowanej w stolicy naszego kraju na 13–14 lutego konferencji ministrów spraw zagranicznych dotyczącej Bliskiego Wschodu. Aż nagle, 11 stycznia, usłyszała. Ale nie od przedstawicieli kraju gospodarza, lecz od szefa amerykańskiej dyplomacji Mike’a Pompeo.

Zapowiedział ją w Kairze, podczas objazdu po stolicach proamerykańskich krajów arabskich Bliskiego Wschodu. I od razu podał, jaki jest główny cel konferencji: wskazanie Iranu jako destabilizującego sytuację w regionie.

W tym czasie MSZ w Teheranie co najmniej od kilku dni wiedziało o warszawskim spotkaniu i nie uważało go za antyirańskie. Powiedział o tym w środę na spotkaniu z kilkoma polskimi dziennikarzami ambasador Iranu w Polsce Masud Edrisi Kermanszahi. Wyjaśnił, że to on spotkał się przed 11 stycznia z wiceszefem polskiego MSZ i przekazał do centrali, że Polacy nic skierowanego przeciwko Irańczykom nie szykują.

– Pompeo wszystko zepsuł – podkreślił irański dyplomata.

Do czwartku wieczór nie udało nam się uzyskać żadnej informacji na ten temat od wiceministra Macieja Langa odpowiadającego za Bliski Wschód i Azję w MSZ. Lang odwiedził Teheran dziesięć dni po antyirańskiej zapowiedzi Pompeo i omówił z irańskim odpowiednikiem – jak to ujęto dyplomatycznym językiem – „cele i oczekiwania” obu krajów wobec konferencji.

Wyglądało to jak próba ratowania stosunków z Iranem. Bo 11 stycznia na kairskie wystąpienie sekretarza stanu USA natychmiast gniewnie zareagował na Twitterze szef irańskiej dyplomacji Dżawad Zarif. Napisał, że Polska nie zmyje hańby, jaką jest goszczenie „antyirańskiego cyrku”, i wypomniał jej niewdzięczność (za pomoc udzieloną tysiącom Polaków, którym udało się wraz z armią Andersa wydostać ze Związku Radzieckiego w czasie drugiej wojny światowej).

W udzielonym „Rzeczpospolitej” sześć dni później wywiadzie ambasador Kermanszahi powiedział, że „Polska podjęła ryzyko polegające na zniszczeniu naszych wzajemnych relacji. A były one serdeczne i przyjazne od wielu wieków”.

Teraz dodaje, że jeżeli deklaracja podsumowująca konferencję będzie miała „antyirańskie ostrze”, to Polska poniesie konsekwencje.

Co będzie uznane za „antyirańskie ostrze”? – Uznanie Iranu za główny czynnik destabilizacji na Bliskim Wschodzie i głównego winnego problemów regionu.

Wiele wskazuje, że tak właśnie będzie. Jako czołowy mówca ma na konferencji wystąpić z „ostrym antyirańskim” przesłaniem premier Izraela Beniamin Netanjahu. Na dodatek we wtorkowym orędziu do narodu prezydent Donald Trump uznał „radykalny irański reżim” za „czołowego państwowego sponsora terroryzmu”. I na dodatek zarzucił Teheranowi, że grozi ludobójstwem narodowi żydowskiemu.

Chyba trudno, żeby z takiego nastawienia administracji amerykańskiej, którą w Warszawie będą reprezentować wiceprezydent Mike Pence i sekretarz stanu Mike Pompeo, wynikło coś, co nie będzie dla Irańczyków przekroczeniem czerwonej linii.

Jakich konsekwencji może się wówczas spodziewać nasz kraj? – Obniżenia rangi stosunków „albo i krok dalej” – stwierdził Kermanszahi.

Czy ambasador Masud Edrisi Kermanszahi opuści Warszawę, okaże się 14 lutego. Jest tu akredytowany od września zeszłego roku. Przedtem, jak sam podkreśla, był ambasadorem w trudnym miejscach – w Libanie i na Kubie.

Irańczykom termin konferencji może się wydawać prowokacyjny, zaczyna się ona dwa dni po okrągłej 40. rocznicy zwycięstwa rewolucji islamskiej, która obaliła proamerykańskiego szacha.

Kto przyjedzie?

Światowa opinia publiczna długo nic nie wiedziała o szykowanej w stolicy naszego kraju na 13–14 lutego konferencji ministrów spraw zagranicznych dotyczącej Bliskiego Wschodu. Aż nagle, 11 stycznia, usłyszała. Ale nie od przedstawicieli kraju gospodarza, lecz od szefa amerykańskiej dyplomacji Mike’a Pompeo.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii