– Administracja Trumpa popełniła ogromny błąd – to załamanie kontroli zbrojeń. USA będą miały problemy z sojusznikami w Europie i jednocześnie zaangażują się w nowy wyścig zbrojeń z Chinami – uważa Mark Fitzpatrick z waszyngtońskiego think tanku IISS.
Podpisany w 1987 roku układ INF był podstawową umową zapewniającą bezpieczeństwo państwom europejskim. Dzięki niemu wycofano i zlikwidowano ok. 2,5 tys. amerykańskich i radzieckich rakiet średniego i małego zasięgu (zarówno z głowicami jądrowymi, jak i konwencjonalnymi), rozmieszczonych w Europie lub wycelowanych w nasz kontynent. USA i ZSRR (a potem Rosja) zobowiązały się nie produkować tego rodzaju broni.
Jednak Waszyngton co najmniej od 2014 roku (a według innych źródeł – już od 2008 roku) co najmniej 30 razy zwracał Rosji uwagę, że prowadzi prace naruszające ten układ. Jednocześnie coraz większy niepokój w USA budziły Chiny (a do pewnego stopnia i Iran), które – nieobjęte ograniczeniami traktatu – budowały swoje rakiety.
– Żeby było jasne – Rosjanie oszukiwali. To była prowokacja, by wystraszyć Europejczyków i sprawdzić, czy są w stanie zmusić Amerykanów do odejścia (z Europy) – uważa kolejny analityk Tom Nichols.
Moskwa natychmiast również formalnie zawiesiła wykonywanie układu. „Rosja może teraz rozmieścić swoje rakiety Kalibr (mające zasięg 1,5 tys. km z wyrzutni naziemnych). Szybko staną się dodatkowym zagrożeniem, pokrywając swym zasięgiem całą Europę” – napisał były szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt.