Po trzech konkursach na skoczni mamuciej im. Heiniego Klopfera głównym kandydatem do zdobycia małej Kryształowej Kuli za loty został Kamil Stoch, który wyprzedza Markusa Eisenbichlera. Pozostali Polacy też świetni: Piotr Żyła – 3. (trzy razy zajął czwarte miejsce), Dawid Kubacki – 4. (drugi w piątek, trzeci w niedzielę) i Jakub Wolny (siódmy w niedzielę) – 12., to nagroda za dobre, długie loty całej czwórki.
Jeśli można mieć zastrzeżenia, to tylko do pogody, która niekiedy przeszkadzała skoczkom, wpływała na wyniki, także Polaków. W niedzielę trzeba było długo czekać, aż nad Oberstdorfem uspokoi się wiatr, gęsty śnieg na zeskoku też był niebezpieczny. Groźnie wyglądający upadek miał Czech Tomas Vancura.
Konkursy lotów były z polskiego punktu widzenia podobne, także dlatego, że we wszystkich kwalifikacjach zgodnie odpadali Stefan Hula i Paweł Wąsek. W ten sposób trener Stefan Horngacher jest bliżej rozstrzygnięcia, kogo powołać jako czwartego do konkursu drużynowego na mistrzostwa świata.
Trójka Stoch, Żyła i Kubacki nie ma konkurencji, na pozycję najlepszego z rezerw przesunął się Wolny, choć może trzeba poczekać na powrót do akcji Macieja Kota spokojnie trenującego ze Zbigniewem Klimowskim w Szczyrku. Zespołową moc Polaków widać w klasyfikacji Pucharu Narodów: przewaga nad Niemcami wzrosła po lotach do 414 punktów.
Zawody w Oberstdorfie przyniosły także pociechę kibicom japońskich skoków. Może Ryoyu Kobayashi jest już nieco zmęczony startami, ale potrafił dołożyć dziesiąte zwycięstwo tej zimy, niewiele stracił ze znacznej przewagi nad Kraftem i Stochem w klasyfikacji PŚ.