- W naszym europejskim interesie jest, aby amerykańskie wojska i rakiety nuklearne stacjonowały na kontynencie - powiedział niemieckiemu dziennikowi szef polskiego MSZ. To reakcja na deklarację USA o wypowiedzeniu traktatu INF. Zakazywał on m.in. rozmieszczania rakiet średniego zasięgu zdolnych przenosić głowice atomowe na terytorium Europy.

Czaputowicz na łamach "Der Spiegel" nie wyklucza, że w przyszłości rakiety z głowicami nuklearnymi mogłyby znaleźć się również w Polsce. - Wcale sobie tego nie życzymy, ale wszystko zależy od tego, jak Rosja zachowa się w przyszłości, czy będzie kontynuować agresywną politykę zbrojeń - stwierdził dodając, że "Rosja rozumie tylko język siły".

- To zaskakująca informacja. Wydaje mi się, że kwestie broni nuklearnej i jej rozmieszczenia powinny być negocjowane poza nami. Zwyczajowo jest to gra dużych mocarstw - skomentował Krzysztof Liedel.

Dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas w rozmowie z Onetem stwierdził, że "nie wie, co stoi za słowami ministra Czaputowicza". - Sama informacja jest na tyle lakoniczna, że nie możemy nawet wywnioskować, co za nią stoi. Przede wszystkim musimy poczekać na reakcję największych graczy, czyli Amerykanów i Rosjan. Uważam jednak, że na dzisiejszym etapie nie jest to pomysł, który należałoby realizować - powiedział.

- Umieszczenie głowic atomowych w Polsce oznaczałoby bardzo ostrą reakcję ze strony Rosji. Nie wyobrażam sobie, żeby Rosjanie nie zareagowali w sposób twardy i zdecydowany. Zaostrzeniu uległaby nie tylko ich retoryka, ale także środki, jakie mogliby podjąć na ścieżce dyplomatycznej - dodał ekspert, zauważając, że do tej pory polscy politycy nie składali podobnych deklaracji.