Trzy polskie szanse na operowego Oscara

W ogłoszonych właśnie nominacjach do International Opera Awards jest też Krzysztof Warlikowski ze swoim spektaklem oraz „Manru” Paderewskiego.

Aktualizacja: 31.01.2019 10:57 Publikacja: 31.01.2019 10:53

Foto: Clive Barda/ROH/MAT. PRAS.

 

Polski twórca może zdobyć dwie nagrody. Krzysztof Warlikowski został wyróżniony w kategorii: najlepszy reżyser, a jego inscenizacja „Z domu umarłych” Janáčka zrealizowana w londyńskiej Covent Garden powalczy o nagrodę w kategorii: najlepsza premiera. Wraz z nią o to wyróżnienie ubiegają się spektakle wystawione na scenach Amsterdamu, Berlina, Madrytu, Paryża, a także na festiwalu w Glyndenbourne o niesłychanie bogatej tradycji.

 

Ciekawie wygląda zestaw nominowanych do nagrody reżyserów. W towarzystwie Krzysztofa Warlikowskiego znaleźli się Brytyjczycy Katie Mitchell (jej premiera „Peleasa i Melizandy” odbyła się w 2018 r. w naszej Operze Narodowej) oraz David Pountney. Jego wersję „Strasznego dworu” Moniuszki można oglądać też w Operze Narodowej, a on sam niedawno otrzymał polskie obywatelstwo. Nominację zdobyli ponadto Calixto Bieito, Katalończyk, podkreślający jednak, że jest  też Hiszpanem, a znany z wielu kontrowersyjnych przedstawień, oraz dwoje twórców młodego pokolenia: Greczynka Rodula Raitanou i Rosjanin Vasily Barkhatov.

Szczególnie cieszy nominacja dla „Manru” Ignacego Jana Paderewskiego w inscenizacji Marka Weissa (kategoria: dzieło odkryte na nowo). Ten spektakl powstał w koprodukcji Opery Narodowej i Teatru Wielkiego w Poznaniu. Jest to kolejny nieznany światu polski utwór, który dzięki takiemu wyróżnieniu wzbudził zainteresowanie zagranicą. W 2017 roku operowego Oscara zdobyła przecież „Goplana” Władysława Żeleńskiego wystawiona w Operze Narodowej w reżyserii Janusza Wiśniewskiego.

Międzynarodowe jury, składające się z dyrektorów teatrów i festiwali oraz wybitnych krytyków z całego świata docenia polskie spektakle i naszych artystów. W ub. roku zdobywcami tej nagrody, zwanej operowymi Oscarami zostali Piotr Beczała jako najlepszy śpiewak (w poprzednich latach trzykrotnie nominowany) oraz Mariusz Treliński (najlepszy reżyser).

W różnych latach było także sporo nominacji dla Polaków. W 2014 roku doceniono w ten sposób spektakl Krzysztofa Warlikowskiego „Kobieta bez cienia” Straussa z monachijskiej Staatsoper, wcześniej zaś „Qudsję Zaher” Pawła Szymańskiego z Opery Narodowej, która w finale przegrała z „Kupcem weneckim” Andrzeja Czajkowskiego (koprodukcja festiwalu w  Bregencji i Opery Narodowej). 

International Opera Awards przyznaje się w osiemnastu kategoriach – reżyserom, scenografom, dyrygentom i oczywiście śpiewakom, ale także teatrom i festiwalom oraz chórom i orkiestrom operowym. Oddzielne kategorie są dla spektakli i nagrań płytowych.

Tegorocznych zdobywców operowych Oscarów poznamy podczas tradycyjnej gali w Londynie, która w tym roku odbędzie się 29 kwietnia.

Polski twórca może zdobyć dwie nagrody. Krzysztof Warlikowski został wyróżniony w kategorii: najlepszy reżyser, a jego inscenizacja „Z domu umarłych” Janáčka zrealizowana w londyńskiej Covent Garden powalczy o nagrodę w kategorii: najlepsza premiera. Wraz z nią o to wyróżnienie ubiegają się spektakle wystawione na scenach Amsterdamu, Berlina, Madrytu, Paryża, a także na festiwalu w Glyndenbourne o niesłychanie bogatej tradycji.

Ciekawie wygląda zestaw nominowanych do nagrody reżyserów. W towarzystwie Krzysztofa Warlikowskiego znaleźli się Brytyjczycy Katie Mitchell (jej premiera „Peleasa i Melizandy” odbyła się w 2018 r. w naszej Operze Narodowej) oraz David Pountney. Jego wersję „Strasznego dworu” Moniuszki można oglądać też w Operze Narodowej, a on sam niedawno otrzymał polskie obywatelstwo. Nominację zdobyli ponadto Calixto Bieito, Katalończyk, podkreślający jednak, że jest  też Hiszpanem, a znany z wielu kontrowersyjnych przedstawień, oraz dwoje twórców młodego pokolenia: Greczynka Rodula Raitanou i Rosjanin Vasily Barkhatov.

Teatr
Kamienica świętuje 15. urodziny!
Teatr
„Wyprawy pana Broučka”: Czech, który wypił za dużo piwa
Teatr
Nie żyje Alicja Pawlicka. Aktorka miała 90 lat
Teatr
Łódź teatralną stolicą Polski. Wkrótce Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych
Teatr
Premiera „Schronu przeciwczasowego”. Teatr nie jest telenowelą