Dziecko nie może być zapracowane jak górnik

Lekcje języka obcego, gry na pianinie, rozwijanie talentów sportowych czy plastycznych – dorośli chcą stworzyć dzieciom możliwość rozwoju. Ale mogą przesadzić i nadmiernie obciążyć je zajęciami.

Publikacja: 27.01.2019 18:16

Dziecko nie może być zapracowane jak górnik

Foto: adobestock

Niemal co piąty rodzic przyznaje, że „terminarze" ich kilkuletnich dzieci są wypełnione bardziej niż ich własne – wynika z sondażu wykonanego na zlecenie firmy Turner Broadcasting System, w którym zapytano rodziców, jak organizują czas swoim cztero–siedmiolatkom.

Umówione spotkania, domowe obowiązki, odrabianie lekcji, przyjęcia urodzinowe to aktywności, które absorbują dzieci. Do tego pakiet dodatkowych zajęć, które zajmują tygodniowo nawet do dziesięciu godzin (o tym mówi co ósmy rodzic). Więcej niż co drugi podaje, że dodatkowych zajęć i aktywności jego dziecko ma od czterech do siedmiu godzin w tygodniu.

Dla jednych dzieci to wariant optymalny, dla innych może być ponad siły – uczulają eksperci.

Motywy stawiania kilkulatkom wysokich oczekiwań są różne. – Niezrealizowane ambicje i marzenia rodziców czy motyw współzawodnictwa między nimi – mówi dr Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy. Nasila się też inne zjawisko. – W dużych miastach dzieci mają ekstrazajęcia po szkole czy po przedszkolu, bo obciążeni zawodowo rodzice chcą odłożyć na później godzinę, kiedy dziecko przechodzi pod ich opiekę – uważa dr Piotrowska.

Psycholog dr Izabela Krauze potwierdza: – Współcześni rodzice są zapracowani, „korporacyjni", dlatego zajęcia dodatkowe często pełnią także funkcję zastępczej opieki – ocenia.

20 proc. rodziców przyznało, że ich dzieci są za bardzo obciążone, taki sam odsetek twierdzi, że mają za mało czasu na odpoczynek, relaks i wyciszenie. Co piąty rodzic uznał, że obecnie dzieci bardziej cenią sobie chwile wyciszenia, bo ich nie mają.

Prof. Mariusz Jędrzejko, pedagog zaznacza: – W życiu człowieka oprócz ruchu i dynamiki ogromne znaczenie ma cisza służąca namysłowi. Dziś dzieci są jej pozbawione, budzą się i zasypiają ze smartfonem. To je krzywdzi, ich mózgi przyzwyczajają się do pracy w środowisku silnego pobudzenia neuroprzekaźnikowego, przez co nie umieją żyć w środowisku naturalnym. Dlatego są nadekspresyjne czy agresywne – mówi prof. Jędrzejko.

Na oglądanie przez dzieci programów nieedukacyjnych, 70 proc. rodziców patrzy niechętnie. Ale widzą korzyści z oglądania bajek.

– Cieszy nas, że większość rodziców przyznaje, iż programy telewizyjne, które pomagają zrelaksować się ich pociechom, to kreskówki. Dorośli dostrzegają, że oglądanie tego typu produkcji pomaga najmłodszym doświadczać emocji, wpływa na ich kreatywność, wyobraźnię i rozwija poczucie humoru, które dla 38 proc. badanych rodziców stanowi ważną cechę osobowości – mówi Małgorzata Chapman z Turner Broadcasting System. Przyznaje, że z badań wynika, iż przedszkolaki często mają napięty plan tygodnia. – Dlatego po dniu wypełnionym obowiązkami potrzebują chwili na odpoczynek i zabawę. Dajemy im bezpieczną rozrywkę, a nasi ponadczasowi bohaterowie, tacy jak Tom i Jerry, Scooby Doo czy Królik Bugs, pozwalają maluchom złapać oddech od ich „dorosłego" życia – mówi Chapman.

To, jakie kompetencje zdobędą dzieci przełoży się na ich szanse w dorosłym życiu. Ale eksperci zalecają rozsądek, bo presja wynikająca z nadmiaru zajęć może wpędzić dziecko w stres i stworzyć „grunt" do zachowań depresyjnych.

– U dzieci, które mają bardziej delikatny system nerwowy, gorzej funkcjonują w sytuacji współzawodnictwa, mogą pojawić się zmiany w rozwoju osobowości, która może ulec zaburzeniu pod wpływem nadmiernych nacisków – mówi dr Piotrowska.

Jak dziecko motywować, ale i nie odebrać mu dzieciństwa?

Psycholog, dr Izabela Krauze zaznacza: – Dostosować ilość zajęć dodatkowych do możliwości emocjonalnych dziecka. Jeśli jest delikatne, wrażliwe, kruche emocjonalnie, można mu zapewnić zajęcia raz czy dwa w tygodniu – zaznacza.

– Musimy pamiętać, że dziecko nie może być zajęte bardziej niż górnik dołowy. Obserwuj dziecko i jeśli zobaczysz, że gaśnie w nim ciekawość życia, ruchliwość, aktywność, to znaczy, że przesadzasz – mówi dr Piotrowska i radzi dla kilkulatków dodatkowe zajęcia ogólnorozwojowe i sportowe.

Niemal co piąty rodzic przyznaje, że „terminarze" ich kilkuletnich dzieci są wypełnione bardziej niż ich własne – wynika z sondażu wykonanego na zlecenie firmy Turner Broadcasting System, w którym zapytano rodziców, jak organizują czas swoim cztero–siedmiolatkom.

Umówione spotkania, domowe obowiązki, odrabianie lekcji, przyjęcia urodzinowe to aktywności, które absorbują dzieci. Do tego pakiet dodatkowych zajęć, które zajmują tygodniowo nawet do dziesięciu godzin (o tym mówi co ósmy rodzic). Więcej niż co drugi podaje, że dodatkowych zajęć i aktywności jego dziecko ma od czterech do siedmiu godzin w tygodniu.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Edukacja
Olimpiada z chemii przepustką do dobrego liceum? MEN nie mówi „nie”
Edukacja
Badania: Strach przed matematyką paraliżuje uczniów
Edukacja
Czasy AI nie wykluczają książki i czytania
Edukacja
Joanna Ćwiek: Bez zwycięstwa grunwaldzkiego, „Inki” i rzezi wołyńskiej
Edukacja
Barbara Nowacka: Koniec prac domowych? Od kwietnia wejdzie rozporządzenie