Chrabota: Rząd ma ścigać mowę nienawiści, a Jacek Kurski niech odejdzie

Rząd powinien skuteczniej ścigać mowę nienawiści, opozycja powstrzymać emocje, a Jacek Kurski odejść

Aktualizacja: 16.01.2019 14:28 Publikacja: 15.01.2019 15:55

Chrabota: Rząd ma ścigać mowę nienawiści, a Jacek Kurski niech odejdzie

Foto: Fotorzepa/ Maciej Zienkiewicz

Morawiecki ma problem. Rząd ma problem. Opozycja też. Wszyscy mamy problem. Ten problem świetnie umiemy nazwać wszyscy, choć niektórzy próbują go ukryć. To brutalizacja debaty publicznej, fala nienawiści, która wylewa się zarówno z tradycyjnych mediów, jak i z internetu. Nie mam wątpliwości, że właśnie ta fala ośmieliła mordercę Pawła Adamowicza do działania.

Nawet dziś, kiedy cały kraj jest w żałobie lektura postów anonimowych zwykle internautów poraża. Internetowi trolle gratulują mordercy, czynią z niego bohatera narodowego, domagają się powtórek z wydarzeń gdańskich w innych miastach Polski. To dowód zdziczenia i głębokiej patologii, od której nawet w tak krytycznych dla Polski dniach nie umiemy się uwolnić.

Pragnę być w tej sprawie absolutnie jednoznaczny. Za brutalizację życia publicznego nie czynię odpowiedzialnymi polityków jakiejś konkretnej formacji. Jednak odwrotną stroną problemu jest to, że wszyscy mają coś na sumieniu. Na równi ojciec happeningu politycznego Janusz Palikot, jak i Radosław Sikorski. Jarosław Kaczyński i Krystyna Pawłowicz. Nie mam zamiaru rozważać tu ich słusznych, bądź całkiem niesłusznych motywacji. Za to apeluję, by przyjrzeli się krytycznie chwilom swojej słabości, pochopnym słowom i wyciągnęli z nich wnioski. Bo przecież właśnie brutalnym językiem żywią się psychotyczni przestępcy, jak morderca prezydenta Gdańska Stefan W. Nie trzeba być specjalnie oczytanym, by dziesiątkami wyliczać podobne przypadki z przeszłości.

Właśnie o koniec fali nienawiści,  poszanowanie godności człowieka i rachunek sumienia  – apelował podczas poniedziałkowej mszy w Archikatedrze Warszawskiej z udziałem członków rządu Abp. Metropolita Warszawski ks. kardynał Kazimierz Nycz. To ważny i wyjątkowo jasny głos hierarchy kościoła, którego jedną z misji jest propagowanie etyki społecznej. Bardzo bym sobie życzył, by nie był to głos jednostkowy. Ten sam komunikat, jednoznaczne zdanie Episkopatu Polski potępiające morderstwo i pełną nienawiści debatę winno zabrzmieć w każdym polskim kościele. To właśnie ten moment.

To także moment na bardziej konsekwentne zwalczanie hejtu przez instytucje państwa. Mam świadomość, że premier Morawiecki i jego ekipa próbują jak najmocniej zdystansować się od polityzacji gdańskiej tragedii. To oczywista strategia kryzysowego public relations. Rząd ma świadomość, że ten dramat może odwrócić dotychczasową logikę popierania partii politycznych i bieg kampanii wyborczych. Boi się, że opozycja wykorzysta morderstwo swojego eksponowanego polityka i na tej sprawie zbuduje swój przekaz. Apeluję więc od opozycji, by się tego wystrzegała. Bo w prosty sposób może do prowadzić do eskalowania konfliktu, podgrzewania atmosfery w kraju i podniesienia ryzyka kolejnych tragedii.

Jednocześnie jednak rządzący muszą pokazać większą konsekwencje w zwalczaniu mowy nienawiści zarówno w debacie publicznej, jak i swoich szeregach. Nie mogą powtórzyć się wstydliwe przypadki tolerowania, czy lekceważenia takich przypadków jak symboliczne egzekucje europosłów PO w Katowicach. Władza musi w tych sprawach pokazać stanowczość.

Należy też szybko dokonać zmian w telewizji publicznej. Skandaliczny przekaz telewizyjnych Wiadomości z poniedziałkowego serwisu o 19.30 pokazuje, że szef TVP Jacek Kurski albo sufluje wzorce najgorszego, propagandowego dziennikarstwa, albo nie panuje nad instytucją, która zaczęła żyć swoją własną nienawistna logiką. Wielokrotnie krytykowałem Jacka Kurskiego za sprzeniewierzanie się wspólnie podejmowanej przez nas w początku lat 90 misji reformy telewizji publicznej, którą próbowaliśmy przekształcić z instrumentu politycznej manipulacji w ważną instytucję obywatelską. Dziś w moim przekonaniu telewizja Kurskiego szkodzi nie tylko państwu, ale również własnej formacji, bo dezawuuje wszelkie pozytywne działania rządzących. Morawiecki nigdy nie może być pewien, czy jego zabiegi o zmianę wizerunku, czy poszerzenie elektoratu nie zostaną skompromitowane przez kompletnie przeciwny przekaz rządowej telewizji.

Czas na zmiany. Możliwe, że gdański mord to jakiś punkt zwrotny w polskiej polityce. Wierzę, że w dobrą stronę.

Morawiecki ma problem. Rząd ma problem. Opozycja też. Wszyscy mamy problem. Ten problem świetnie umiemy nazwać wszyscy, choć niektórzy próbują go ukryć. To brutalizacja debaty publicznej, fala nienawiści, która wylewa się zarówno z tradycyjnych mediów, jak i z internetu. Nie mam wątpliwości, że właśnie ta fala ośmieliła mordercę Pawła Adamowicza do działania.

Nawet dziś, kiedy cały kraj jest w żałobie lektura postów anonimowych zwykle internautów poraża. Internetowi trolle gratulują mordercy, czynią z niego bohatera narodowego, domagają się powtórek z wydarzeń gdańskich w innych miastach Polski. To dowód zdziczenia i głębokiej patologii, od której nawet w tak krytycznych dla Polski dniach nie umiemy się uwolnić.

Pozostało 81% artykułu
Publicystyka
Jacek Czaputowicz: Nie łammy nuklearnego tabu
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem