Bielecki: Emmanuel Macron zawiódł Francję

Spalone samochody w centrum Paryża, Łuk Tryumfalny zasłonięty chmurami gazu łzawiącego, starcia manifestantów z policją na Polach Elizejskich: telewidzowie przecierają oczy ze zdumienia na widok chaosu, w jakim pogrąża się w sobotę francuska stolica. To wynik głębokiego zawodu Emmanuelem Macronem.

Aktualizacja: 02.12.2018 07:01 Publikacja: 01.12.2018 16:00

Bielecki: Emmanuel Macron zawiódł Francję

Foto: AFP

Prezydent z tego może się już nie podnieść - przyznaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Emmanuel Riviere, dyrektor centrum badania opinii publicznej Kantar France.

Z analiz instytutu wynika, że ten, który został tryumfalnie wybrany w maju 2017 r. do piastowania najwyższego urzędu w państwie, może liczyć na zaufanie już tylko 26 proc. swoich rodaków. Ale co jeszcze bardziej niepokojące, na takim odwrocie od Macrona nie korzysta żaden polityk opozycji. Poparcie dla lidera Republikanów Laurent Wauquieza nie przekracza 15 proc. Jeszcze niżej notowany jest lider skrajnej lewicy Jean-Luc Melanchon. Nawet ultraprawicowe Zjednoczenie Narodowe, choć pozostaje faworytem w nadchodzących wyborach europejskich, to z 21 proc. poparcia osiąga o wiele gorszy wynik niż sama Marine Le Pen w drugiej turze wyborów prezydenckich.

- Notujemy bardzo szybki wzrost liczby osób, które nie identyfikują się z żadną partią polityczną. To jest głęboki kryzys demokracji, legitymizacji władz. Macron, który zdobył Pałac Elizejski pod hasłem odsunięcia od władzy establishmentu, teraz sam stał się jego symbolem, uosobienie wyobcowanego przywódcy - mówi Riviere. Jego zdaniem taka jest podstawowa przyczyna powstania ruchu gilets jaunes (żółtych kamizelek), który od trzech tygodni paraliżuje Francję.

W normalnych czasach sprzeciw wobec prezydenta rozgrywałby się przede wszystkim w Zgromadzeniu Narodowym. Jednak powołując nowe ugrupowanie En Marche!, Macron zniszczył umiarkowaną opozycję na prawicy (Republikanie) i lewicy (Partia Socjalistyczna), jeszcze bardziej popychając sfrustrowanych rodaków do wyjścia na ulicę. Tym bardziej, że nowa partia, która miała opierać się na systemie oddolnej demokracji, stała się tylko instrumentem osobistej władzy Macrona.

W miniony wtorek prezydent, który do tej pory bezwzględnie narzucał państwu kalendarz reform, po raz pierwszy się cofnął. Zapowiedział trzymiesięczne konsultacje w sprawie podwyżki opodatkowania oleju napędowego, co było bezpośrednim powodem wybuchu protestów. Zaś premier Edouard Philippe spotkał się z przedstawicielami protestujących, których jeszcze dwa dni wcześniej szef MSW Christophe Castaner nazywał "brunatnymi koszulami".

Ale to najwyraźniej nie zmniejszyło determinacji gilets jaunes. Po 18 miesiącach u władzy Macron nie zdołał bowiem rozwiązać rzeczy dla Francuzów fundamentalnej: obniżyć bezrobocia i podatków.
- Zmarnował okres najlepszej koniunktury gospodarczej w Europie, po prostu nie był przygotowany do władzy - mówi "Rzeczpospolitej" Eric Woerth, były minister pracy i jeden z przywódców Republikanów.

Prezydent z tego może się już nie podnieść - przyznaje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Emmanuel Riviere, dyrektor centrum badania opinii publicznej Kantar France.

Z analiz instytutu wynika, że ten, który został tryumfalnie wybrany w maju 2017 r. do piastowania najwyższego urzędu w państwie, może liczyć na zaufanie już tylko 26 proc. swoich rodaków. Ale co jeszcze bardziej niepokojące, na takim odwrocie od Macrona nie korzysta żaden polityk opozycji. Poparcie dla lidera Republikanów Laurent Wauquieza nie przekracza 15 proc. Jeszcze niżej notowany jest lider skrajnej lewicy Jean-Luc Melanchon. Nawet ultraprawicowe Zjednoczenie Narodowe, choć pozostaje faworytem w nadchodzących wyborach europejskich, to z 21 proc. poparcia osiąga o wiele gorszy wynik niż sama Marine Le Pen w drugiej turze wyborów prezydenckich.

Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Zdeterminowani obrońcy Ukrainy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Awantura na komisji śledczej - Mariusz Kamiński wychodzi. Arogancją przestępstw PiS się nie wyjaśni
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Po II turze wyborów samorządowych. Dwóch wygranych, dwie Polski
Komentarze
II tura wyborów samorządowych. KO wygrywa, ale przed wyborami do PE ma o czym myśleć