Czyli pan takich listów, albo rząd, bo tam jest zaadresowany do premiera Morawieckiego, do ministra Brudzińskiego i do prezydenta, czyli pan takich listów nie dostawał?
Nie, ja nie dostawałem żadnych listów, bo listy to się dostaje od krajów, które są, no nie chce powiedzieć przeciwnikami, ale bardzo odległe, tak? Od przyjaciół i sojuszników nie dostaje się listów, zwłaszcza takich. Więc… Ja nie mam tutaj zresztą żadnych pretensji do pani ambasador, bo ona napisała prosto z mostu, tak? I nie przypuszczała w najczarniejszych snach, że adresaci tego listu pobiegną natychmiast do mediów i to będzie jakimś asumptem do nagonki na nią. Natomiast co do idei i wartości, które ona tam przedstawiła, to absolutnie to podzielam.
Za rok o tej porze już będzie po wyborach parlamentarnych. I pytanie jak pan sobie to wyobraża, kiedy opozycja, Koalicja Obywatelska w jakiejś formie przejęłaby władzę? Jak nastąpiłby… nastąpiłaby jakaś zmiana jeśli chodzi o relacje polsko-amerykańskie? Zmiana stylu może?
No na pewno takiej zmiany stylu potrzeba. Ja sądzę, że Amerykanie, którzy uważali, że ta zmiana władzy w 2015 roku nie przyniesie istotnych zmian, jeśli chodzi o takie transatlantyckie przekonania polskich rządów. Bo tutaj akurat jest to jedna z niewielu rzeczy, która łączy rządzących i opozycję… wtedy rządzących i dziś rządzących. Natomiast potem cała seria zdarzeń: mówię tutaj o ministrze Macierewiczu, który obniżył wiarygodność czystkami kadrowymi, deklaracjami do zera Polski, w bardzo ważnym obszarze. Potem ta ustawa o IPN-ie. I dzisiaj ta nagonka na panią ambasador. Ja myślę, że politycy PiS-u… To jest trochę taka zawiedziona miłość, tak? Oni uważali, że są od Trumpa i z Trumpem… Pani Szydło mówiła, że zwycięstwo Trumpa, prezydenta Trumpa, to jak zwycięstwo PiS-u. I teraz ta miłość zawiedziona, bo pani Mosbacher pojechała na urodziny Lecha Wałęsy, siedziała obok Lecha Wałęsy, przecież to było kamieniem obrazy dla PiS-u. I dzisiaj widzimy jakieś dziwaczne wyładowanie złych emocji. Tak się nie prowadzi polityki. I, jeśli pan redaktor pyta o to, jeśli wygramy wybory – wierzę w to głęboko, jak to będzie wyglądało: wrócimy do normalnych rozmów i do normalnych relacji. I nie wyobrażam sobie… nigdy przed 2015 rokiem nie było takich sytuacji przecież.
Ale też wracając do tych wyborów... Bo to jest pytanie, które… Wczoraj czy przedwczoraj został przyjęty nowy plan modernizacji technicznej. Pytanie: co by się wydarzyło za rok, gdyby opozycja przejęła władzę, z tymi wszystkimi programami zbrojeniowymi? Bo, można założyć, za rok kilka z nich będzie bardziej zaawansowanych. Pewnie program „Homar”, program „Wisła” będzie pewnie bardziej zaawansowany… Być może będą jakieś decyzje co do programu „Orka”… Ale jaki ogólnie byłby kierunek? Jak pan to sobie wyobraża?
Plan modernizacji nie został jeszcze przyjęty, są dwa lata opóźnienia, zostały przyjęte kierunki rozwoju, były opiniowane przez sejmową komisję. Bo też bardzo złą stroną rządów PiS-u było to, że wszelkie prace nad ważnymi dokumentami… to nie są jakieś papiery, które się odkłada na półkę, to są kluczowe dokumenty dla całych sił zbrojnych… na dwa lata zostały zawieszone. I ten plan powinien obowiązywać od zeszłego roku, czy te kierunki. Więc w gruncie rzeczy mamy do czynienia z takimi propagandowymi działaniami: czytam na przykład „Minister obrony polecił szefowi Sztabu Generalnego przyspieszenie prac nad nowymi samolotami wielozadaniowymi”. To jest jakby kompletnie nic nie warte. Ten plan pewnie będzie gdzieś w pierwszych miesiącach przyszłego roku przyjęty, co oznacza, że w tej kadencji niewiele się już wydarzy, poza sprawami takimi jak negocjacje nad Patriotami, czy program „Homar”, gdzie, no, jest tutaj pewna kontynuacja, nie wierzę w jakiekolwiek decyzje dotyczące programu „Orka”, czy jakiekolwiek inne. Z jednego prostego powodu: tych pieniędzy już nie ma. Część budżetu MON-u, wstydliwa bardzo rzecz, jest transferowana do MSWiA, do innych resortów, na samoloty VIP. Ogromne kwoty są wydawane na zbędną obronę terytorialną, i tak naprawdę nie ma pieniędzy na nowe śmigłowce, na systemy bezzałogowe i nie ma pieniędzy dla Marynarki Wojennej.