Oh Chong-song wypowiadając się dla japońskich i południowokoreańskich mediów, stwierdził, że żyje jako "nowa osoba z nowym nazwiskiem" w Korei Południowej. Dodał, że jedną z pierwszych rzeczy jakie pamięta po przebudzeniu się po operacji ratującej mu życie w południowokoreańskim szpitalu była "flaga Korei Południowej".
Podczas ucieczki 24-letni wówczas mężczyzna został trafiony pięciokrotnie przez strzelających do niego kolegów z północnokoreańskiej armii. Żołnierze Korei Południowej zdołali jednak odciągnąć go w bezpieczne miejsce i przetransportować do szpitala, do którego trafił po 25 minutach.
Południowokoreański lekarz, który operował uciekiniera z Korei Północnej nazwał go "stłuczonym słoikiem". - Nie nastarczaliśmy z przetaczaniem mu krwi - mówił.
Teraz uciekinier przyznał, że strzelali do niego koledzy z armii, ale - jak dodał - rozumie dlaczego to robili.
- Gdyby nie strzelali, zostaliby surowo ukarani. Gdybym był w ich sytuacji, też bym do siebie strzelał - dodał.