O reelekcję ubiega się w drugiej turze również prezydent Bytomia Damian Bartyla, który jest także działaczem piłkarskim. Prokuratura zarzuca mu, że w maju 2005 r. miał dać 1500 zł sędziemu w meczu pomiędzy Polonią Bytom a Polarem Wrocław. Zarzut korupcji ciążył na prezydencie już w momencie, gdy kandydował na swoje stanowisko po raz pierwszy, ale do dziś wyrok nie zapadł, w związku z czym zmierzy się w drugiej turze z Mariuszem Wołoszem z Koalicji Obywatelskiej, radnym Bytomia.
Z ubiegania się o stanowisko radnego w Ostrołęce zrezygnował natomiast kandydat Koalicji Obywatelskiej Łukasz Podmostko. Okazało się, że na kandydacie ciąży prawomocny wyrok, którego okres próby jeszcze trwa. "Wydawało mi się, że nastąpiło zatarcie mojego wyroku i że mogę ubiegać się o mandat radnego. Jest jednak inaczej. Pomyliłem się i za zaistniałą sytuację bardzo przepraszam" - napisał w liście do mieszkańców miasta.
Kandydat KO został w 2013 r. skazany za oszustwa. 1,5 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 4 lata wymierzył mu sąd za oszustwa internetowe. Otrzymał też drugi wyrok, za podobą działalność, który zatrze się wiosną przyszłego roku.
Również na liście PiS w Wolsztynie znalazło się dwóch kandydatów, którzy mieli w przeszłości zatargi z wymiarem sprawiedliwości. Wśród zarzutów u jednego z nich znalazły się m.in.: sfingowanie wypadku drogowego i próbę wyłudzenia odszkodowania, przemyt alkoholu i papierosów bez akcyzy, liczne wyłudzenia pożyczek. Miał wyłudzać telefony czy laptopy posługując się fałszywymi dokumentami. Drugi kandydat jest oskarżony o handel narkotykami. W jego przypadku nie ma złudzeń – zapadł prawomocny wyrok.
Co ciekawe, w konflikt z prawem niektórzy kandydaci weszli dopiero podczas kampanii wyborczej.
W gliwickim biurze SLD pojawiła się policja z nakazem doprowadzenia jednego z kandydatów na radnego. Prokuratura prowadzi tam śledztwo w sprawie zniszczenia plakatów wyborczych. Podejrzany o to Grzegorz G. przyznał się do zarzuconych mu czynów i jako zleceniodawcę wybrał właśnie kandydata SLD.