W liczbach bezwzględnych na Jakiego głosowało w Warszawie 254 324 osób. Polityk zauważył, że jest to wynik "o 40 tysięcy lepszy od pana prezydenta Andrzeja Dudy". - A do jego wyniku wliczono jeszcze głosy Polonii, która w wyborach samorządowych nie głosuje – podkreślił. Przypomniał też, że Hanna Gronkiewicz-Waltz w poprzednich wyborach prezydenckich w Warszawie uzyskała niewiele więcej niż on głosów i "wygrała prawie w I turze".
Pytany o błędy kampanii Jaki stwierdził, że powinien bardziej koncentrować się na polityce ogólnopolskiej. - To ona sprawiła, że tak duża frekwencja w miastach dała naszemu ugrupowaniu tak niskie poparcie - ocenił polityk, który formalnie, po rezygnacji z członkostwa w Solidarnej Polsce, pozostaje bez partii.
Według Jakiego jego wynikowi mógł też zaszkodzić wniosek ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry do TK o sprawdzenie zgodności Traktatu o UE z polską konstytucją w zakresie prawa polskich sądów do zadawania TSUE pytań prejudycjalnych, który był przedstawiany jako krok do polexitu. Zaznaczył przy tym, że Ziobro "wykonywał tylko polecenia rządu w tym zakresie".
- Duża część osób, ze wsparciem niestety niektórych mediów, kłamała w tej sprawie, bo ten wniosek nie ma nic wspólnego z Polexitem. Wszyscy chcemy być w Unii Europejskiej i być może nie potrafiliśmy się temu mocno przeciwstawić – zaznaczył jednocześnie.
Pytany o swoją polityczną przyszłość Jaki nie wykluczył, że będzie startował w wyborach do PE. Nie wykluczył też, że byłby zainteresowany objęciem stanowiska szefa NIK.