Realizacja wyroku, w którym sąd apelacyjny nakazał premierowi Mateuszowi Morawieckiemu sprostowanie swojej wypowiedzi o tym, że nie budowano dróg za czasów rządu PO-PSL, będzie dla PiS kosztowny. Ale nie chodzi o ceny ogłoszenia w TVN i TVP, tylko o koszty polityczne. Platforma liczy bowiem, że dzięki decyzji sądu zyska polityczny wiatr w żagle. A ten nowy impet w tak krótkiej kampanii może utrzymać się nawet do wyborów.
Nieprawdziwe informacje
Sprostowanie dotyczy słów, które padły w trakcie wiecu w Świebodzinie. Sąd uznał, że premier Morawiecki będzie musiał sprostować wypowiedź z 15 września. Treść oświadczenia to: „Nieprawdziwe są informacje podane przeze mnie w dniu 15 września 2018 r. podczas wiecu wyborczego komitetu wyborczego Prawo i Sprawiedliwość w Świebodzinie, że w ciągu jednego do półtora roku wydawana jest przez nas większa suma na drogi lokalne niż za czasów koalicji PO i PSL w ciągu ośmiu lat. Mateusz Morawiecki, premier rządu Rzeczypospolitej Polskiej".
Sprostowanie – politycy PiS bardzo gwałtownie reagują, gdy użyje się słowa „przeprosiny" – ma zostać nadane przed „Faktami" i „Wiadomościami". Jego koszty będą spore.
Jak wynika z wyliczeń „Rzeczpospolitej" i zgodnie z cennikiem, w październiku emisja reklamy 30-sekundowej w TVN to koszt od 53,7 do 67,7 tys. zł (bez VAT) w zależności od dnia. Spot do 10 sekund to koszt około 30,8 tys. zł (bez VAT) wynikający z zastosowania działania 0,55 x 56 tys. zł, a stacja pobiera dodatkowe opłaty za tzw. buking techniczny. Co do TVP, to zgodnie z cennikiem emisja reklamy do 10 sekund przed głównym wydaniem Wiadomości to koszt około 13,5 tys. zł (bez VAT).
Dla PiS to jednak bez większego znaczenia. Najgorsze są koszty polityczne. Platforma nie tylko może bez końca przypominać w tej kampanii, ile zbudowała dróg i mostów w czasie swoich rządów. To jedna sprawa – zmiany samego tematu kampanii i ogólnokrajowej dyskusji.