Tomasz Poręba: PiS chce wygrać wszystkie następne wybory

- Budujemy rozpędzoną maszynę, która ma wygrać wszystkie następne wybory – mówi szef kampanii PiS Tomasz Poręba

Aktualizacja: 20.09.2018 17:36 Publikacja: 19.09.2018 18:46

Problemem PO jest wiarygodność. Osiem lat ich rządów to były puste obietnice

Problemem PO jest wiarygodność. Osiem lat ich rządów to były puste obietnice

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Rzeczpospolita: Co będzie dla PiS sukcesem w tych wyborach?

Tomasz Poręba, europoseł PiS, szef sztabu wyborczego Zjednoczonej Prawicy: Przed nami cykl wyborczy – wybory parlamentarne, europejskie. My musimy komunikować w tych wyborach narracją centralną i lokalną. Robimy to konsekwentnie. Mamy taki przekładaniec: mówimy o programach i osiągnięciach ogólnokrajowych, ale też o planach lokalnych. Chcemy też podtrzymywać taką markę, wizerunek partii, która dotrzymuje słowa. Co do wyników, jestem ostatnim, który by chciał mówić dziś, ile wygramy sejmików, a ile będzie miała opozycja. Naszym celem jest znaczące zwiększenie stanu posiadania w regionach.

Czytaj także: Sondaż: PiS przegrywa z opozycją w Poznaniu

Zakładacie możliwość koalicji w regionach nie tylko z Kukiz'15, ale też PSL i SLD?

Dopóki nie poznamy ostatecznych wyników, trudno mówić o koalicjach. Ale na poziomie regionów współpraca partii politycznych jest czymś innym niż ostra rywalizacja ogólnokrajowa. My nie wykluczamy żadnej koalicji, bo naszym celem jest realnie rządzić w większej liczbie regionów, niż do tej pory.

PSL mówi, że nigdy żadnej koalicji z PiS nie będzie.

Nigdy nie mów nigdy.

Czy poparcie na wsi rzeczywiście jest kluczowe dla PiS?

Wieś i mniejsze miejscowości to jedna z aren tych wyborów. Ale dla nas istotne są też miasta. I to nie tylko duże. W bardzo wielu miejscach naszymi kandydatami są sprawne nowe młode osoby. Bo w ten sposób budujemy rozpędzoną maszynę PiS, która ma wygrać wszystkie następne wybory, także te parlamentarne. W ten sposób, mam nadzieję, uda się zwiększyć poparcie dla PiS na wsiach, w małych miejscowościach, miastach. To jest warunek, by ta maszyna rozpędziła się tak bardzo, żeby wygrać za rok do Sejmu.

Nawet jeśli w dużych miastach PiS i tak nie nie wygra?

Dlaczego? Myślę, że w przynajmniej kilku mamy duże szanse. Wracając do pierwszego pytania: patrzymy na te wybory w kategoriach wszystkich następnych. Chcemy uzyskać jak najlepszy wynik, ale również poszerzyć elektorat, który będzie decydujący w wyborach za rok. Nasza kampania jest komplementarna: prowadzimy ją zarówno w regionach, jak i większych ośrodkach. Zaczęliśmy ją wcześnie spotkaniem w Sandomierzu, później była duża konwencja, teraz PiS-bus z premierem Morawieckim odwiedza nie tylko duże miasta, gdzie są lokalne konwencje, ale i mniejsze miejscowości. Będziemy w każdym mieście wojewódzkim, ale też w miarę możliwości w wielu mniejszych ośrodkach. By budować ten szeroki front poparcia dla PiS, o którym mówiłem.

Decyzja prezesa PiS o zakazie łączenia pracy w państwowych spółkach z funkcjami radnych nie doprowadziła do zamieszania na listach?

To była jedyna możliwa decyzja. To bardzo nam pomogło. Wprowadziliśmy czytelne zasady: albo polityka, albo biznes. Poszedł bardzo konkretny sygnał do społeczeństwa, że PiS potrafi się samo ograniczyć. Nie tylko, jeśli chodzi o zarobki, ale też o łączenie mandatów radnych z funkcjami w biznesie. Długofalowo, jak i krótkofalowo to jest dla partii bardzo dobre. Pojawiło się sporo nowych twarzy. Partia się nieco przewietrzyła.

Patryk Jaki będzie miał wsparcie znanych polityków PiS oraz prezesa Jarosława Kaczyńskiego? Teraz ich w kampanii nie widać.

Będą jeszcze w jego kampanii duże niespodzianki, również z udziałem liderów naszego ugrupowania.

Jak dużym problem dla sztabu jest wypowiedź premiera Morawieckiego o drogach?

Staram się na nią patrzeć merytorycznie. PO obiecywała wybudowanie 4 tys. km dróg ekspresowych i autostrad, a zrealizowała 1200 km. To jest kwestia subiektywnej oceny. Moim zdaniem budowali drogo i wolno.

Powstanie tych dróg już nie jest subiektywną oceną.

Ale można oceniać w perspektywie tych obiecanych 4 tys. Ja tak odebrałem wypowiedź premiera Morawieckiego.

PO wykorzystała te słowa, by przypominać o swoich dokonaniach.

Fakty są takie, że to rząd PiS przeznaczył ponad 6 mld na drogi lokalne na najbliższe połtora roku, gdy PO wydała na ten cel w ciągu ośmiu lat tylko około 5 mld. Rząd PiS spina komunikacyjnie Polskę, jeśli chodzi o Via Carphatia czy A1. Wiadomo, że drogi są wdzięcznym tematem. Ale gdy teraz spojrzymy na fakty i liczby – jeśli chodzi o nakłady – to jednak różnica jest. Taka jest moja ocena.

Każda konwencja będzie z udziałem prezesa PiS i premiera Morawieckiego? PO mówi, że to dobry i zły policjant.

Wręcz przeciwnie, prezes Kaczyński przedstawia za każdym razem długofalową wizję rozwoju Polski. Wskazuje na różne tego rozwoju aspekty, jak równość, wolność czy aspiracje Polaków. Premier Morawiecki mówi o konkretnych rozwiązaniach. Punktach programu, jakie mamy dla każdego regionu. Konkretnych inwestycjach, jakie rząd PiS tam realizuje lub planuje realizować. Nie widzę lepszego formatu naszych konwencji. Tak było na Dolnym Śląsku, w Lubuskiem, Szczecinie, tak będzie teraz w Gdańsku i Olsztynie.

O jaki elektorat PiS walczy? Pomysł PO to chyba sięgnięcie po wyborców społecznych.

Ja widzę pomysł PO w tych wyborach jako mocny atak na PiS, by zmobilizować swoich wyborców do głosowania przeciwko nam. To jest widoczne w ich kampanii – wściekły atak na PiS. A nie zderzenie na idee czy wizje rozwoju Polski. Ich cel to wyciągnąć z domów 21 października jak najwięcej swoich sympatyków.

Mówi pan, że PO nie ma wizji, ale ostatnio Grzegorz Schetyna na konwencji mówił m.in. o wyrównywaniu szans.

Ale PO wie, że największym ich problemem jest wiarygodność. Niezależnie od tego, co by powiedział Grzegorz Schetyna, to problem jest z wiarygodnością tych obietnic. Ich osiem lat to były puste obietnice, lekceważenie kluczowych problemów. I to słynne: pieniędzy nie ma i nie będzie. Swój przekaz PO będzie podkręcać w stronę agresji, a nie debatować na tematy programowe. Ich największą słabością jest wiarygodność.

Barbara Nowacka to nie PO.

Główny przekaz narzuca Platforma. Logo PO kojarzy się z brakiem wiarygodności. PO miała wszelkie instrumenty, by doprowadzić do realizacji obietnic, które teraz od nich słyszymy o darmowej komunikacji czy wsparciu edukacji itd.

A sondaże? Jak pan interpretuje ostatnie spadki PO?

Nie oglądamy się na sondaże. Najważniejszy jest 21 października.

Rzeczpospolita: Co będzie dla PiS sukcesem w tych wyborach?

Tomasz Poręba, europoseł PiS, szef sztabu wyborczego Zjednoczonej Prawicy: Przed nami cykl wyborczy – wybory parlamentarne, europejskie. My musimy komunikować w tych wyborach narracją centralną i lokalną. Robimy to konsekwentnie. Mamy taki przekładaniec: mówimy o programach i osiągnięciach ogólnokrajowych, ale też o planach lokalnych. Chcemy też podtrzymywać taką markę, wizerunek partii, która dotrzymuje słowa. Co do wyników, jestem ostatnim, który by chciał mówić dziś, ile wygramy sejmików, a ile będzie miała opozycja. Naszym celem jest znaczące zwiększenie stanu posiadania w regionach.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Szymon Hołownia o różnicach między partiami. „Trzecia Droga spełnia obietnice”
Polityka
Zbigniew Ziobro chce stanąć przed komisją ds. Pegasusa. „Nawet w stanie paliatywnym”
Polityka
To koniec Trzeciej Drogi? PSL rozważa propozycję innej koalicji politycznej
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł