Rzeczpospolita: 45 lat temu odbyła się premiera filmu „Hubal", który przypomniał losy dowódcy pierwszego partyzanckiego oddziału zorganizowanego po klęsce wrześniowej w 1939 r. Czy rodzina zaakceptowała filmowy portret pana dziadka?

Henryk Sobierajski: „Hubal" nie jest filmem dokumentalnym, tylko fabularnym, rządzi się swoimi prawami, które dają reżyserowi również prawo tworzenia fikcji. Podstawą scenariusza była jednak książka Melchiora Wańkowicza „Hubalczycy" oparta na rozmowach wybitnego pisarza z Romualdem Rodziewiczem, żołnierzem towarzyszącym majorowi od początku do końca historii Wydzielonego Oddziału Wojska Polskiego. Oczywiście moja babcia wspominała, że dziadek nawet w chwilach wielkich emocji zachowywał wysoką kulturę osobistą, a temperament nie ponosił go tak jak bohatera filmu granego przez Ryszarda Filipskiego. Jednak wiele osób podkreślało, że Filipski stworzył postać wyrazistą, zapadała głęboko w pamięć. Specjaliści mieli tylko uwagi co do tego, jak aktor dosiadał konia, dziadek był bowiem sportowcem wyczynowym i wygrywał przed wojną prestiżowe zawody hipiczne jako reprezentant Polski.

Bohdan Poręba i Ryszard Filipski byli związani ze środowiskiem komunistyczno- -nacjonalistycznym. Czy nie użyli mjr. Hubala propagandowo?

Ich poglądy nie emanują z filmu, a widzowie docenili patriotyzm dziadka, który chciał podnieść ducha Polaków w czasach, gdy wielu oficerów nie wiedziało, co dalej, i spóźniało się z konspiracją aż do 1942 r. Major Hubal zorganizował nie tylko oddział, ale i struktury konspiracyjne Okręgu Bojowego Kielce. W 1966 r. otrzymał Virtuti Militari IV klasy. Wcześniej Virtuti Militari V klasy za indywidualne bohaterstwo dostał w 1921 r. za udział w wojnie z bolszewikami. Po 1989 r. odrodzona Polska długo nie zauważała bohaterstwa Hubala. Order Polonia Restituta w imieniu dziadka odebrałem dopiero z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego w 2010 r. ©?