Z sondażu niezależnego ośrodka socjologicznego Centrum Lewady wynika, że zdaniem 58 proc. Rosjan rządzący „nie interesują się problemami narodu". Zdaniem co trzeciego ankietowanego elity polityczne kraju „dbają wyłącznie o własny interes". Jedynie co dziesiąty Rosjanin twierdzi, że politycy w Moskwie działają „na rzecz prostych ludzi". Ponad 60 proc. mieszkańców kraju oczekuje, że władze zapewnią im godne życie.

Wiele wskazuje na to, że ostatnie niepopularne decyzje rządu w Moskwie rozczarowały społeczeństwo. Ludzie narzekają na drożejące paliwo oraz nie są zadowoleni z powodu podniesienia stawki VAT z 18 do 20 procent. Lokalni analitycy wskazują jednak, że najbardziej wizerunek władz ucierpiał z powodu reformy emerytalnej. Obecnie wiek emerytalny dla mężczyzn w Rosji wynosi 60 lat, dla kobiet – 55 lat. Od przyszłego roku będzie stopniowo podwyższany, a w 2034 mężczyźni będą szli na emeryturę w wieku 65 lat, a kobiety 63. Odpowiedni projekt ustawy rząd już przeforsował w parlamencie w pierwszym czytaniu. Pod koniec lipca opozycja demokratyczna oraz Komunistyczna Partia Rosji (druga siła w parlamencie) wyprowadziły tysiące ludzi na ulice. Zdaniem dyrektora Centrum Lewady Lwa Gudkowa reforma ta może doprowadzić do kolejnej fali protestów.

Czytaj także: Reforma emerytalna uderza w poparcie dla Putina

– Nie wiadomo, czy ustawa wejdzie w życie i jakie ewentualnie będą poprawki. Nie wiadomo, czy podpisze ją prezydent – mówi Gudkow, cytowany przez dziennik „Kommiersant". Przypomina, że reforma już odbiła się na poparciu rządu i prezydenta, które leci na łeb na szyję. Na początku sierpnia rządowa Fundacja Opinii Publicznej (FOM) odnotowała, że poparcie dla Władimira Putina spadło do poziomu 2013 roku, gdy na obecnego prezydenta chciało głosować 45 proc. Rosjan. Tymczasem jeszcze w marcu władca Kremla miał ponad 60-procentowe poparcie. W jeszcze gorszej sytuacji znalazła się rządząca partia Jedna Rosja, jej poparcie w ciągu kilku miesięcy spadło z ponad 50 do 35 proc. Podobne poparcie ma dzisiaj rząd na czele z premierem Dmitrijem Miedwiediewem

– Rosjanie tradycyjnie o wszystkie problemy obwiniają rząd i parlament. Car jest dobry, bojarzy są źli – mówił niedawno „Rzeczpospolitej" Siergiej Mitrochin, jeden z liderów opozycyjnej partii Jabłoko. – Niewykluczone jednak, że Putin w ostatniej chwili wycofa się z reformy emerytalnej, gdy ustawa ostatecznie trafi na jego stół. W ten sposób zademonstruje, że jako jedyny „dba o interes narodu" i jeszcze bardziej scementuje swoją władzę – twierdzi.