W sobotę nurkowie wyłowili z Bałtyku ciało trzynastoletniego chłopca, ostatniego z trojga rodzeństwa, które w ubiegły wtorek zaginęło na plaży w dzielnicy Darłówek Zachodni w Darłowie. Matka zostawiła dzieci na chwilę bez opieki, by zająć się czwartym, dwuletnim. Jak się później okazało, rodzeństwo weszło do wody w miejscu objętym całkowitym zakazem kąpieli. 14-latka znaleziono jeszcze tego samego dnia na głazach narzutowych. Był w stanie krytycznym, zmarł w szpitalu. Ciało dziewczynki odnaleziono w piątek.

Sierpień zbiera na wodach polskich śmiertelne żniwa. Jak wynika z danych Komendy Głównej Policji (KGP), od początku lipca do 16 sierpnia w Polsce doszło do 152 utonięć – 77 w lipcu i 75 do 16 sierpnia. Jeśli trend będzie się utrzymywał, do końca sierpnia liczba utonięć może przekroczyć 200. Przyczyny? – Niefrasobliwość i brak edukacji – kwituje Krzysztof Jaworski, prezes Legionowskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (LWOPR). – Mimo że od lat cały czas przestrzegamy przed nadużywaniem alkoholu i kąpielą w miejscach niestrzeżonych, co roku notujemy coraz więcej takich zdarzeń. Kolejnym grzechem jest brak właściwej opieki nad dziećmi. Ciągle ktoś przyprowadza do nas zagubione maluchy, których rodzice tłumaczą nam potem, że spuścili je z oka dosłownie na chwilę – dodaje Krzysztof Jaworski. Nie bez znaczenia jest jego zdaniem pogoda: – W tym roku słonecznie jest od maja i wszystko wskazuje na to, że taka pogoda utrzyma się do września. Nic dziwnego, że nawet my odnotowaliśmy znaczny wzrost utonięć – rok temu nie było żadnego, w tym roku już dwa. Prezes WOPR uważa, że w Polsce brakuje edukacji dotyczących zachowania nad wodą. – Nawet ci, którzy uczyli się pływać, nie potrafią się zachować nad jeziorem, gdzie woda nie jest przezroczysta. Bywa, że dobry pływak basenowy wpada w panikę, gdy wypadnie z roweru wodnego. Ludzie nie wiedzą też, że nurt rzeki może być zdradliwy, a morskie fale mogą znieść wiele metrów od brzegu – tłumaczy Krzysztof Jaworski.

Jak wynika z raportu Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) „Działalność służb ratowniczych w 2017 r.", w ubiegłym roku policja przyjęła 473 zgłoszenia tonięcia, w wyniku których śmierć poniosło 457 osób, w tym 66 kobiet. Najczęściej utonięcia zdarzały się w niedziele (92 zdarzenia) i soboty (72 wypadki), a dochodziło do nich głównie między godz. 12 a 17.59 (149 zdarzeń). Najrzadziej do utonięć dochodziło między północą a szóstą rano (38 przypadków), a „najbezpieczniejszym" dniem okazała się środa, kiedy odnotowano tylko 34 utonięcia. Najwięcej – 117 osób – utonęło w rzekach, drugie na liście uplasowały się jeziora ze 101 ofiarami.

W stawach utonęło 80 osób, w zalewach 41, a w morzu 14. Najczęściej ofiary kąpały się w miejscach niestrzeżonych, ale niezabronionych (55 osób). Podczas kąpieli w miejscu zabronionym życie straciło 28 osób. Nieostrożność nad wodą była przyczyną 34 utonięć, a w 36 przypadkach nieostrożność w czasie łowienia ryb. Najwięcej – po 50 utonięć – odnotowano w województwach mazowieckim i warmińsko-mazurskim, w lubelskim utonęło 40 osób, a w pomorskim – 38. Najmniej – po 13 ofiar – zarejestrowano w województwach lubuskim oraz opolskim. Najczęściej tonęły osoby po 50. roku życia (238), co stanowi ponad 52 proc. wszystkich ofiar, a najrzadziej dzieci do siedmiu lat (3).