Polityk Razem rozmawiał w TVN24 o akcji billboardowej Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. "PiS wziął miliony, a tanich mieszkań nie ma" – to hasło na jednym z billboardów, które pojawiły się już w miastach całej Polski. Na plakacie jest też podobizna Jarosława Kaczyńskiego. Wersji jest kilka, hasła mówią m.in. o lekach, cenach prądu czy o praworządności. Najwięcej dotyczy właśnie wysokich cen. Jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej”, w całym kraju takich plakatów jest blisko 2 tysiące.
Dowiedz się więcej: Mocny początek bitwy o samorządy
To największa tego typu akcja PO od czasu kampanii „Razem obronimy Polskę” z 2016 roku, gdy w ten sposób zachęcano do udziału we wspólnym marszu opozycji 7 maja.
- Ja się zgadzam z przekazem tych plakatów. Prawda jest taka, że grube miliony płyną - do biznesu księdza Rydzyka, do różnych zaprzyjaźnionych z PiS-em oligarchów. Nie zmienia to faktu, że kiedy mówią to ludzie z Koalicji Obywatelskiej, to obawiam się, że ich wiarygodność w obietnicy, że coś się zmieni, jest zerowa - stwierdził Adrian Zandberg. - Ludzie pamiętają, że za czasów rządów Platformy różnica była taka, że zamiast "Kościoła toruńskiego" był "Kościół łagiewnicki" - dodał.
- Z tą arogancją trzeba skończyć, ale to nie znaczy, że trzeba wrócić do poprzedniej arogancji. Potrzebujemy, żebyśmy w Polsce w końcu zaczęli w sensowny sposób traktować państwo. I niestety to nie działo się także za waszych rządów - zwrócił się polityk do obecnego z nim w studiu Andrzeja Halickiego z PO.