Polska-Litwa: Polowanie na liderów Związku Polaków

Tym razem poważny konflikt Warszawa–Wilno wcale nie oznacza sporu z rządem litewskim. Ale dotyczy również mniejszości polskiej.

Aktualizacja: 09.08.2018 06:50 Publikacja: 08.08.2018 18:56

Polska-Litwa: Polowanie na liderów Związku Polaków

Foto: stock.adobe.com

Przez lata polskie władze traktowały z nabożeństwem szefów największych organizacji Polaków na Litwie. Ważni politycy czasem odwiedzali ich, ignorując polityków litewskich. Teraz polskie służby zakuwają w kajdanki działacza z Wileńszczyzny, a przedstawiciele rządzącej w Warszawie prawicy rozprawiają o konieczności radykalnych zmian w organizacjach mniejszości polskiej – teoretycznie bliskich im ideowo.

To efekt zawiadomienia o nieprawidłowościach rozliczenia dotacji dla Związku Polaków na Litwie (ZPL, największej tam polskiej organizacji), które w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie złożyła podlegająca polskiemu MSZ Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie.

Jak poinformowała we wtorek „Rzeczpospolitą" prokurator Izabela Dołgań-Szymańska, prezesowi i sekretarzowi ZPL postanowiono przedstawić zarzuty popełnienia czynów z art. 286 § 1 i art. 270 § 1 kodeksu karnego.

Pierwszy jest z rozdziału o przestępstwach przeciwko mieniu, drugi dotyczy fałszowania dokumentów. Działaczom grozi kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.

Mikołaj Falkowski, prezes zarządu Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, w rozmowie z „Rzeczpospolitą" przedstawia sprawę jednoznacznie: – Mamy pewność, że doszło do sfałszowania dokumentów i zdefraudowania środków.

Na razie zarzuty usłyszał sekretarz ZPL, bo prezes mimo dwukrotnie wyznaczonego terminu przesłuchania nie stawił się na nie – tyle wynika z suchej informacji warszawskiej prokuratury.

Jak doszło do przesłuchania sekretarza? – Jak terrorystę zatrzymano młodego człowieka na oczach całej wsi, skuto na kilka godzin kajdankami i przewieziono do Warszawy ?– mówił w środę „Rzeczpospolitej" z oburzeniem Michał Mackiewicz, prezes ZPL.

Miała to zrobić ABW w miejscowości położonej kilkadziesiąt kilometrów za Krakowem, gdzie sekretarz ZPL przebywał na urlopie. Sam Mackiewicz, który uważa się za niewinnego, nie przyjeżdżał ostatnio do Polski. Gdyby jednak przyjechał i by go zatrzymano, to ma nadzieję, że trafiłby do „europejskiego więzienia, a nie jakiegoś carskiego" – ironizował, gdy rozmawialiśmy po raz pierwszy prawie dwa tygodnie temu.

Sprawa dzieli obóz rządzącej w Polsce prawicy. Jedni uważają, że trzeba się wreszcie zabrać do polskich liderów na Litwie, bo nie tylko flirtują z Rosjanami, ale też łamią polskie prawo.

– To hipokryzja! Do tej pory nikomu nie przeszkadzało, w jaki sposób środki docierają do Polaków na Wschodzie, a większość z nich była rozliczana podobnie – mówi jeden z ważnych polityków PiS.

Przez lata polskie władze traktowały z nabożeństwem szefów największych organizacji Polaków na Litwie. Ważni politycy czasem odwiedzali ich, ignorując polityków litewskich. Teraz polskie służby zakuwają w kajdanki działacza z Wileńszczyzny, a przedstawiciele rządzącej w Warszawie prawicy rozprawiają o konieczności radykalnych zmian w organizacjach mniejszości polskiej – teoretycznie bliskich im ideowo.

To efekt zawiadomienia o nieprawidłowościach rozliczenia dotacji dla Związku Polaków na Litwie (ZPL, największej tam polskiej organizacji), które w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie złożyła podlegająca polskiemu MSZ Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany