– Stany Zjednoczone nałożą sankcje na Turcję za przetrzymywanie od dawna pastora Andrew Brunsona, wielkiego chrześcijanina i wspaniałego człowieka – zagroził kilka dni temu na Twitterze Donald Trump.
– Nie cofniemy się o krok. USA powinny zdawać sobie sprawę, że stracą silnego i godnego zaufania partnera, jeżeli nie zmienią swego stanowiska – tak brzmi odpowiedź Recepa Tayyipa Erdogana przekazana za pośrednictwem internetowego wydania dziennika „Habertürk".
Turcja jest rzeczywiście ważnym sojusznikiem USA i partnerem w NATO i nałożenie na nią sankcji byłoby wydarzeniem bez precedensu. Groźba jest jednak wyrazem rosnącej frustracji postępowaniem prezydenta Turcji.
Czytaj także: Erdogan: USA mogą stracić szczerego partnera
Pastor został aresztowany w grudniu 2016 roku w Izmirze pod zarzutem współpracy z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK) uznawaną za organizację terrorystyczną zarówno przez Turcję, jak i USA. Miał też współpracować z imamem Fethullahem Gülenem przybywającym w Pensylwanii, którego ekstradycji domaga się Ankara pod zarzutem przygotowywania nieudanego puczu w 2016 r.