Wimbledon: Wygrała Andżelika Kerber, mistrzyni cichych zwycięstw

Wimbledon ma nową mistrzynię, jest nią Andżelika Kerber, która w zaskakująco krótkim finale wygrała z Sereną Williams 6:3, 6:3

Aktualizacja: 14.07.2018 21:06 Publikacja: 14.07.2018 19:34

Wimbledon: Wygrała Andżelika Kerber, mistrzyni cichych zwycięstw

Foto: AFP

Korespondencja z Londynu

Mecz o tytuł kobiecy, rozegrany zaraz po wspaniałym boju Novaka Djokovicia i Rafaela Nadala mocno kontrastował z poprzedzającym widowiskiem. Wielkiej winy Andżeliki w tym nie ma.

Zwyciężyła świetną Amerykankę, „matkę wszystkich zwycięstw" - jak niedawno poetycko nazwał Serenę jeden z brytyjskich dziennikarzy, w zaledwie 65 minut prezentując przede wszystkim wszystkie zalety tenisa obronnego. To była tegoroczna wimbledońska metoda Andżeliki – nie tylko na ostatnią rywalkę – biegać, odbijać, kontrować, zmieniać rytm, nie dać spokoju, nawet jeśli pozycja w wymianach była już prawie na łopatkach.

W tegorocznym finale, jak każdy zauważył, nie grały najwyżej rozstawione tenisistki, ale z pewnością najbardziej zdeterminowane. Wimbledon pewnie trochę cieplej przyjąłby sukces Sereny, sława robi jednak swoje, ale Kerber z pewnością zasłużyła na przytulenie złocistego trofeum – Venus Rosewater Dish, na prezentowanie nagrody publiczniści z klubowego balkonu, na wszelkie gratulacje.

Szła przez turniej po cichu, inne odpadały, ona trwała, nie ugięła się przed żadną młodszą, ani starszą. W tym roku jest jedyną tenisistką, która dotarła co najmniej do ćwierćfinału w Melbourne, Paryżu i Wimbledonie. Ma już trzy z czterech tytułów Wielkiego Szlema (Australian Open i US Open wygrała w 2016 r.), brakuje jej tylko zwycięstwa w Paryżu, kto wie, czy w erze nieprzewidywalnego tenisa kobiecego, za rok nie będzie podnosić pucharu Susanne Lenglen.

Wtedy już każdy zapomni, że w 2018 roku nie pozwoliła wygrać Serenie po raz 24. w Wielkim Szlemie, wyrównać rekord Margaret Court. Serena przyjęła porażkę mężnie. – To był dla mnie wspaniały turniej. Jestem szczęśliwa, że doszłam tak daleko. Porażka nie cieszy, ale ja nie jestem zmartwiona. Wciąż patrzę w przyszłość i zapewniam, że to dopiero początek nowej drogi. Nie jestem nadczłowiekiem, jestem sobą, matką, grałam dziś także dla wszystkich mam. Andżelika jest zaś niezwykłą osobą, moją dobrą przyjaciółką i grała dziś po prostu nieprawdopodobnie dobrze – mówiła Amerykanka.

– Marzenia naprawdę się spełniają. Serena jest dla nas wszystkich inspiracją i jestem pewna, że wkrótce i ona dołoży kolejne tytuły Wielkiego Szlema do kolekcji. Musiałam grać najlepiej jak potrafię przeciw niej, ale to także zaszczyt mierzyć się z nią na korcie. Cieszę się z każdej sekundy spędzonej w tym roku w Wimbledonie. Nie byłoby mnie tutaj bez rodziny i przyjaciół – mówiła mistrzyni, nawet w chwili wspaniałego triumfu odrobinę schowana przed światem.

Dwa lata temu przegrała finał Wimbledonu z Sereną. Przypomniały się słowa, które kiedyś mówiła Andżelice Kerber Steffi Graf: – Kiedy przegrywasz, lepiej rozumiesz jak trudno jest wygrywać.

> Kobiety – finał: A. Kerber (Niemcy, 11) – S. Williams (USA, 25) 6:3, 6:3.

Korespondencja z Londynu

Mecz o tytuł kobiecy, rozegrany zaraz po wspaniałym boju Novaka Djokovicia i Rafaela Nadala mocno kontrastował z poprzedzającym widowiskiem. Wielkiej winy Andżeliki w tym nie ma.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Tenis
Miami Open. Wygrała z Igą Świątek, pokonała Jessikę Pegulę
Tenis
Hubert Hurkacz też pożegnał się z turniejem w Miami
Tenis
Miami Open. Iga Świątek nie wygra Sunshine Double
Tenis
Hubert Hurkacz wygrał drugi trzysetowy mecz w Miami
Tenis
Turniej WTA w Miami: Iga Świątek wyszarpała awans