Syryjscy uchodźcy w potrzasku

Asad chce opanować południe kraju przed spotkaniem Trump–Putin. Ćwierć miliona cywilów nie ma dokąd uciec.

Aktualizacja: 04.07.2018 19:05 Publikacja: 04.07.2018 18:24

Uchodźcy w prowincji Dara mogą liczyć na chleb, lecz nie na ochronę. W ostatnich dniach zginęło pona

Uchodźcy w prowincji Dara mogą liczyć na chleb, lecz nie na ochronę. W ostatnich dniach zginęło ponad 100 osób.

Foto: AFP

Kolejna ofensywa sił rządowych prezydenta Baszara al Asada ma za cel prowincje Dara oraz Kunejtra na południu kraju. Tereny te znajdują się pod kontrolą zbrojnej opozycji. Celem akcji militarnej jest umocnienie sił reżimowych w rejonie granicy z okupowanymi przez Izrael Wzgórzami Golan oraz granicy z Jordanią.

Zamknięte granice

Ataki wojsk rządowych oraz bombardowanie przez rosyjskie lotnictwo spowodowały kolejną falę uchodźców. Ich sytuacja jest dramatyczna, gdyż zarówno Izrael, jak i Jordania nie zamierzają wpuścić uciekinierów na swoje terytorium. Jak twierdzi  Syrian Observatory for Human Rights w Londynie, ok. 270 tys. osób znajduje się w pułapce, koczując  bezpośrednio przy granicach. Otrzymują pomoc w postaci żywności i namiotów, lecz nikt nie wie, jaki będzie los tych ludzi. Jordania twierdzi, że ma już 1,3 mln uchodźców z Syrii i nie jest w stanie przyjąć kolejnych tysięcy. O otwarciu granicy dla uchodźców nie chce słyszeć Izrael.

Tymczasem wojska Asada posuwają się nieustannie w kierunku Wzgórz Golan oraz granicy z Jordanią. Opanowały już wiele miast w obu prowincjach.

Po spacyfikowaniu wiosną tego roku przylegającej do Damaszku prowincji Wschodnia Guta niewiele już brakuje do opanowania całego południa kraju. Byłoby to symboliczne zwycięstwo przed przyszłymi negocjacjami na temat przyszłości Syrii.

Za niespełna dwa tygodnie (16 lipca) będzie to jeden z najważniejszych tematów spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w Helsinkach. Od tego zależy dalszy los inicjatywy pokojowej prowadzonej pod egidą ONZ przez jej specjalnego wysłannika, pochodzącego ze Szwecji dyplomatę Staffana de Misturę. Wiele rund negocjacji w Genewie zakończyło się fiaskiem, podobnie jak inicjatywa rosyjskiej dyplomacji.

Nie przyniosła rezultatów zorganizowana na początku roku w Soczi konferencja z udziałem 1,5 tysiąca przedstawicieli wielu stron konfliktu. Większość jej uczestników nie kryła sympatii dla prezydenta Baszara al Asada. Konferencję zbojkotowała zbrojna opozycja. Jako obserwator uczestniczył w niej Staffan de Mistura.

Uzgodniono, że powstanie 50-osobowa komisja konstytucyjna, której zadaniem będzie opracowanie założeń nowej syryjskiej konstytucji. Członkowie komisji wyłonieni mają zostać m.in. spośród osób zaproponowanych przez Rosję, Turcję i Iran. Każde z państw miało przedstawić listę 50 nazwisk. Jednak nic się w tej sprawie nie wydarzyło.

ISIS już niegroźny

Choć armia prezydenta kontroluje większość terytorium Syrii, to cała północ kraju jest w rękach sił walczących z reżimem. Największy obszar na północnym wschodzie znajduje się pod panowaniem Kurdów z Powszechnych Jednostek Ochrony (YPG). Przy ich wydatnej pomocy zostało zlikwidowane samozwańcze Państwo Islamskie (ISIS), a jego tzw. stolica Rakka znajduje się w rękach sił kurdyjskich.

Północny zachód Syrii (prowincja Idlib) jest we władaniu pozostałości rebeliantów walczących z władzami w Damaszku od niemal siedmiu lat. Wojska tureckie zajmują prowincję Afrin na północ od Idlib, wzdłuż granicy z Turcją.

Dżihadyści są  w posiadaniu kilku enklaw: dwóch przy granicy z Irakiem, jednej graniczącej od wschodu z Wzgórzami Golan i niewielkiego obszaru w prowincji Dara.

W Syrii i Iraku znajduje się jeszcze kilka tysięcy bojowników samozwańczego kalifatu. Mimo wyznaczenia 25 milionów dolarów nagrody za ujęcie Abu Bakra al Bagdadiego przywódca ISIS jest wciąż na wolności. Prawdopodobnie przebywa w Kaim w Iraku. Jeden z jego synów, Hudhayfah al-Badri, miał kilka dni temu stracić życie w czasie strzelaniny w Homs, mieście znajdującym się pod kontrolą armii Asada.

Enklawa ISIS przylegająca do kontrolowanych przez Izrael syryjskich Wzgórz Golan mogłaby zostać łatwo zlikwidowana przez armię izraelską. Dżihadyści mają tego świadomość i nie podejmują działań zaczepnych wobec państwa żydowskiego.

Izrael z bronią u nogi

Tel Awiw nie ingeruje w wojnę domową w Syrii. Z jednym wyjątkiem dotyczącym działającego na obszarze Syrii ugrupowania o nazwie  Siły Kuds. Są to elitarne oddziały  jednostek podległych irańskiemu  Korpusowi Strażników Rewolucji. Są celem ataków izraelskiego lotnictwa.

Premier Beniamin Netanjahu  przypomniał, że wciąż obowiązuje zawarte w 1974 r. zawieszanie broni. Równocześnie armia izraelska wzmacnia stanowiska na Wzgórzach Golan. Tel Awiw jest w kontakcie z Białym Domem. Wielu obserwatorów nie wyklucza, że wojna domowa w Syrii stanie się przyczyną nowego konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Kolejna ofensywa sił rządowych prezydenta Baszara al Asada ma za cel prowincje Dara oraz Kunejtra na południu kraju. Tereny te znajdują się pod kontrolą zbrojnej opozycji. Celem akcji militarnej jest umocnienie sił reżimowych w rejonie granicy z okupowanymi przez Izrael Wzgórzami Golan oraz granicy z Jordanią.

Zamknięte granice

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788