Włochy szykują zamach na euro

Zjednoczona Europa staje przed największym wyzwaniem od kryzysu finansowego. Nowy, populistyczny rząd we Włoszech, chce wywrócić reguły unii walutowej.

Aktualizacja: 04.06.2018 11:43 Publikacja: 03.06.2018 19:46

Włochy szykują zamach na euro

Foto: AFP

Bruksela od miesięcy jest pochłonięta projektem przyszłego unijnego budżetu i zamierza się tym zajmować jeszcze dwa lata. Szykuje się także do nowego rozdania stanowisk w unijnej centrali po wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku.

Wszystko to staje się jednak drugorzędne po powołaniu w weekend pierwszego populistycznego rządu w kraju założycielskim Unii. Choć pod naciskiem prezydenta Sergio Mattarellego, kluczowego resortu finansów nie obejmie zwolennik wyprowadzenia kraju z euro Paolo Savona, to jego miejsce zajmie Giovanni Tria, który chce całkowicie zmienić zasady funkcjonowania strefy euro, w tym limity deficytu budżetowego, a może i system sztywnych parytetów dawnych walut narodowych.

„Zanim powiem, czemu uważam, że Włochy nie powinny wyjść z euro, zadam pytanie, jakie są warunki przetrwania wspólnej waluty" – napisał, do tej pory nieznany, profesor ekonomii.

Hardo o zasadach Unii i polityce prowadzonej przez Niemcy wypowiadał się trzy lata temu inny populistyczny przywódca, premier Grecji Aleksis Cipras. W końcu jednak musiał co do joty przyjąć żądania Berlina.

Ale ci, którzy liczą, że tak samo skończą populiści w Rzymie, mogą ciężko się zawieść. Włochy, trzecia gospodarka strefy euro, ma tak kolosalny dług (2,2 bln euro), że nawet Niemcy nie byłyby w stanie go spłacić. Bankructwo włoskiego państwa mogłoby więc doprowadzić do implozji całej unii walutowej. Nowy włoski premier Giuseppe Conte, a raczej stojący za nim liderzy Ruchu Pięciu Gwiazd (M5S) Luigi Di Maio i Ligi Matteo Salvini, mają więc w negocjacjach z Angelą Merkel równie silne karty.

Niemiecka kanclerz ostrzegła już Włochów, że wszystkie kraje unii walutowej obowiązują te same reguły. Ale w Rzymie nie bardzo się tym przyjmują. W programie rządu zapisano wypłatę 780 euro/miesięcznie dla 3 mln bezrobotnych, ograniczenie PIT do dwóch progów (15 i 20 proc.) i cofnięcie reformy emerytalnej. Wszystko kosztem nawet 120 mld euro rocznie, dalece poza limitem Eurolandu.

W tej sytuacji Niemcy szukają partnerów do ratowania Europy. Także w Polsce.

– Nie mamy czasu do stracenia. Świat za granicami Unii płonie a i Europa staje przed bardzo poważnym wyzwaniem – mówią „Rzeczpospolitej", przed przyjazdem we wtorek do Warszawy prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera, źródła rządowe w Berlinie.

Bruksela od miesięcy jest pochłonięta projektem przyszłego unijnego budżetu i zamierza się tym zajmować jeszcze dwa lata. Szykuje się także do nowego rozdania stanowisk w unijnej centrali po wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2019 roku.

Wszystko to staje się jednak drugorzędne po powołaniu w weekend pierwszego populistycznego rządu w kraju założycielskim Unii. Choć pod naciskiem prezydenta Sergio Mattarellego, kluczowego resortu finansów nie obejmie zwolennik wyprowadzenia kraju z euro Paolo Savona, to jego miejsce zajmie Giovanni Tria, który chce całkowicie zmienić zasady funkcjonowania strefy euro, w tym limity deficytu budżetowego, a może i system sztywnych parytetów dawnych walut narodowych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787